Związek chce ufundować takie stypendium po raz pierwszy, dla jednego lub dwóch absolwentów gimnazjum. - Większość warmińsko-mazurskich pszczelarzy to emeryci, którzy chodzą przy pszczołach dla zabicia wolnego czasu. Mało ludzi zajmuje się pszczelarstwem profesjonalnie, dla niewielu osób pszczelarstwo stanowi główne źródło utrzymania. Czas to zmienić, bo za parę lat zabraknie ludzi, którzy będą umieli kręcić miód - powiedział w rozmowie prezes olsztyńskiego Związku Józef Zysk. Zysk przyznał, że co prawda dwóch młodych pszczelarzy to niewiele, ale "od kogoś trzeba zacząć". - Poza tym chodzi nam o danie sygnału młodym ludziom, że taki zawód jak pszczelarz też istnieje, że można mieć niebanalną ciekawą pracę - podkreślił. Pszczelarzom najbardziej zależy na uczniach z rodzin pszczelarskich, którzy pomagając rodzicom, mają pojęcie o tej pracy. Fundatorzy zapewniają jednak, że szanse na stypendium mają też uczniowie, którzy nie znają tajników pszczelarstwa. - Po to uczeń pójdzie do szkoły, by się pszczelarstwa nauczyć. Zależy nam na osobach z pasją, nie bojących się pszczół, nie bojących się pracy z owadami. Pieniądze te przeznaczymy na opłacenie internatu przy Technikum Pszczelarskim w Pszczelej Woli. Chcemy opłacać internat młodemu adeptowi przez cały rok szkolny - wyjaśnił Zysk. Dodał, że po pierwszym roku nauki uczniowie tej szkoły wyjeżdżają na dobrze płatne praktyki zagraniczne i sami będą w stanie finansować sobie kolejne lata nauki w Pszczelej Woli. Zysk podkreślił, że Związek podczas opłacania nauki stypendyście będzie kontrolował jego postępy w pszczelarstwie. - Nasz uczeń nie musi być orłem z matematyki czy polskiego, ale ma się nauczyć pracy z pszczołami, ma się nauczyć zawodu. Jak ktoś będzie wagarował czy nie będzie się chciał uczyć o pracy z pszczołami, to odbierzemy mu pieniądze - zastrzegł. Dodał, że na jednego stypendystę Związek przygotował 2 tys. zł na rok szkolny, ale zapewnił, że jeśli będzie trzeba, to pula ta zostanie powiększona. W tym roku szkolnym za miesiąc pobytu w internacie i wyżywienie uczniowie w Pszczelej Woli płacą 250 zł. Problem małego zainteresowania pszczelarstwem dotyka nie tylko woj. warmińsko-mazurskiego. Dyrektor ds. kształcenia praktycznego w technikum pszczelarskim w Pszczelej Woli Bożena Stępień w rozmowie przyznała, że wiele związków pszczelarskich w kraju wysyła do tej szkoły swoich stypendystów. - Po kilku latach nauki u nas młody człowiek jest naprawdę dobrze wyedukowanym pszczelarzem czy pszczelarką. Uważam, że fundowanie stypendiów młodzieży to całkiem trafny sposób na przyciągnięcie do pszczelarstwa - przyznała Stępień. Jej zdaniem, jednak rzeczywiście najlepszą "lokatą" są uczniowie z rodzin pszczelarskich, którzy mają chociaż minimalne pojęcie o tym, jak pracuje się z pszczołami. Szkoła w Pszczelej Woli pod Lublinem jest jedyną w Polsce i na świecie szkołą kształcącą profesjonalnych pszczelarzy w systemie nauki w technikum. Obecnie pszczelarstwa uczy się tam ok. 100 uczniów, w tym kilku Białorusinów. W przeszłości uczyli się tam także Niemcy, Litwini, Czesi i Ukraińcy. Stypendium w Pszczelej Woli ufundowały w bieżącym roku szkolnym: Mazowiecki Związek Pszczelarzy w Tłuszczu, Regionalny Związek Pszczelarzy w Koszalinie, Śląski Związek Pszczelarzy w Katowicach, Wojewódzki Związek Pszczelarzy w Łodzi, Wojewódzki Związek Pszczelarzy w Lublinie, Wojewódzki Związek Pszczelarzy w Poznaniu, Mazowiecki Związek Pszczelarzy w Warszawie, Wojewódzki Związek Pszczelarzy w Krakowie i Nadodrzańskie Zrzeszenie Pszczelarzy w Dębnie, a także Spółdzielnia Pszczelarska "APIS" w Lublinie oraz dwie osoby prywatne.