Sąd uznał obu oskarżonych za winnych braku nadzoru nad zwierzętami i nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Sołtysa z Katlewa, Edwarda K., właściciela dwóch suk - mieszańców skazał na 2,5 roku więzienia. Robert A., do którego należał pies rasy alaskan malamute, został skazany na 2 lata. Psy zagryzły dziecko na placu zabaw Do tragedii doszło w lutym ubiegłego roku. Pięcioletni Kuba, który bawił się na huśtawce na placu zabaw, został zaatakowany przez trzy psy; miał rany szarpane szyi, głowy i rąk. Zmarł na skutek wykrwawienia, zanim przyjechało pogotowie. W ocenie sądu stan faktyczny zdarzenia był jasny; bezpośredni świadek widział, że chłopca szarpały trzy psy. Świadek ten odgonił psy od umierającego już wówczas dziecka. - Żaden z oskarżonych nie dochował chociaż minimalnej staranności, żeby zabezpieczyć psy - mówił, uzasadniając wyrok sędzia Michał Lasota. Dodał, że podczas procesu dowiedziono, że suki sołtysa od dawna biegały po wsi i zaczepiały mieszkańców, a właściciel nie interesował się ich losem. Natomiast Robert A. próbował zamykać swojego psa na posesji, ale robił to nieudolnie, więc pies uciekał z kojca i biegał po wsi razem z sukami sołtysa. Sędzia zaznaczył, że to wpłynęło na niższy wyrok Roberta A. "Kara musi być należytą odpłatą" Sąd przypomniał, że na właścicielach psów ciążą szczególne obowiązki związane z zapewnieniem nadzoru nad nimi, a oskarżeni poprzez zaniechanie doprowadzili w sposób nieumyślny do śmierci chłopca. Obu oskarżonym sąd nie zawiesił warunkowo orzeczonych kar. Sędzia Lasota powiedział, że kara musi być należytą odpłatą za zdarzenie. - Sąd zdaje sobie sprawę, że nie da się cofnąć czasu i przywrócić życia chłopcu, ale po stronie oskarżonych wina jest tak duża, że zdaniem sądu nie powinno to kończyć się innym orzeczeniem niż pozbawienie wolności - argumentował sędzia. "To nie kończy tej tragedii" Wyrok nie jest prawomocny. Matka chłopca Anna W., która była oskarżycielką posiłkową, powiedziała po rozprawie, że jeszcze nie zdecydowała, czy będzie apelować. Pełnomocnik rodziców chłopca wnosił podczas procesu o najwyższy, przewidziany za takie przestępstwo, wymiar kary - pięciu lat więzienia. - Wyrok nie kończy tej tragedii w naszym życiu, jedynie zamyka sprawę w sądzie - powiedziała Anna W. Rodzice dziecka domagali się także zadośćuczynienia w wysokości 200 tys. zł solidarnie od obu oskarżonych. Sąd pozostawił ich wniosek bez rozpoznania i zasugerował, by sprawę skierować na drogę cywilną. Chcą odwołać się od wyroku Na ogłoszenie wyroku przyszedł tylko sołtys Katlewa Edward K. Pełnomocnik drugiego oskarżonego mówił dziennikarzom, że jego klient zbyt mocno przeżywał śmierć dziecka, by przyjść do sądu. Skazany sołtys i pełnomocnik drugiego z oskarżonych zapowiedzieli apelację. - Suki były młode i uważam, że nie zagryzły tego dziecka - mówił sołtys. Psy obu oskarżonych po tragedii zostały uśpione. Po śmierci dziecka gmina Grodziczno, w której leży wieś Katlewo, podpisała umowę z lekarzem weterynarii na wyłapywanie lub usypianie psów pozbawionych opieki. Jak poinformował PAP wójt Kazimierz Konicz, dotychczas pozbyto się w ten sposób ok. 30 zdziczałych psów. Lokalny samorząd, w ramach Związku Gmin Działdowszczyzna, rozpoczął także starania o budowę schroniska dla bezpańskich zwierząt.