Saperzy natrafili na zabytkowe topory przypadkiem, podczas przeszukiwania lasu wykrywaczami metalu. Broń została wstępnie rozpoznana przez archeologa jako późnośredniowieczne krzyżackie topory bojowe. Żelazne toporki leżały blisko siebie, płytko pod ziemią, między korzeniami drzew. "Można przypuszczać, że jest to depozyt, który ktoś mógł zostawić na lepsze czasy. Być może uciekał, schował broń i już nie wrócił na to samo miejsce" - powiedziała PAP Agata Trzop-Szczypiorska, która prowadzi nadzór archeologiczny nad pracami saperskimi. Według archeolog oczyszczanie lasu z niewybuchów dopiero się zaczęło, więc można mieć nadzieję na kolejne zabytkowe znaleziska. Po zakończeniu prac krzyżackie topory zostaną wstępnie zakonserwowane i przekazane do Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Kierujący pracami saperskimi w nadleśnictwie Wipsowo Maciej Gorczyca z firmy Telkaz powiedział PAP, że do jesieni przyszłego roku zostanie oczyszczonych z niewybuchów ok. 95 ha lasu. Natrafiono tam na tysiące pocisków artyleryjskich różnych kalibrów z czasów II wojny. "Prawdopodobnie Niemcy wycofując się w 1945 roku przed Armią Czerwona wysadzili swoje magazyny amunicji. Siła wybuchu rozrzuciła pociski po okolicy" - powiedział Gorczyca. Jak podkreślił, odnajdywane przez saperów niewybuchy są przerdzewiałe ale uzbrojone w zapalniki, więc niebezpieczne dla ludzi. Prace saperskie są obecnie prowadzone również w nadleśnictwie Jedwabno i Przasnysz. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Olsztynie zaapelowała do grzybiarzy, by nie zbliżali się do miejsc, w których zbierane są niewybuchy. Oczyszczanie terenów leśnych zostało sfinansowane ze środków UE w ramach projektu "Rekultywacja na cele przyrodnicze terenów zdegradowanych, popoligonowych i powojskowych zarządzanych przez Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe". Uczestniczy w nim 57 nadleśnictw z całej Polski. Całość prac ma kosztować 130 mln zł i objąć ponad 24 tys. ha lasów.