Do przemytu papierosów miało dojść w maju 2008 roku na pasie granicznym koło wsi Molwity (woj. warmińsko-mazurskie). Z ustaleń śledztwa wynika, że oskarżeni przenosili papierosy na plecach w specjalnie skonstruowanych nosidłach. By nie zadeptać zaoranego pasa granicznego, przemytnicy zbili z desek podest, który przełożyli przez pas. Do przemytu doszło nocą, biorący udział w przenoszeniu przez granicę papierosów od organizatora procederu mieli dostać polecenie ubrania się na ciemno. Papierosy dostarczyli Polakom Rosjanie - w trakcie przekazywania kolejnych paczek przemytników zaskoczyli rosyjscy żołnierze, którzy zabrali im kartony z papierosami, a do przemytników oddali kilka strzałów i wystrzelili race. Z ustaleń śledztwa wynika także, że biorący udział w przemycie papierosów podzieli się rolami - gdy jedni nosili kartony, inni na drogach dojazdowych do miejsca przemytu pilnowali, czy nie zbliża się straż graniczna. We wtorek przed sądem oskarżeni zaprzeczyli, by działali w zorganizowanej grupie przestępczej, podważyli także liczbę przemyconych papierosów - przyznali, że było ich tylko 2,5 tys.(tyle zabezpieczyły organy ścigania). Przyznali także, że do przemytu skusiła ich obietnica zarobku - oskarżeni są mieszkańcami okolic Bisztynka, gdzie panuje wysokie bezrobocie. Oskarżeni przed sądem nie składali wyjaśnień i nie odpowiadali na pytania. Przemyt papierosów przez granicę z obwodem kaliningradzkim jest poważnym problemem w woj. warmińsko-mazurskim. Z szacunku celników wynika, że co czwarta osoba przekraczająca granicę to przemytnik. Złapani na przemycie najczęściej zostają ukarani mandatami, czasami sprawy kończyły się przed sądem rejonowym. W ostatnim czasie doszło do wykrycia grup przestępczych zajmujących się przemytem - przed sądem w Olsztynie dobiega końca proces jednej z takich grup, którą miał założyć zawieszony w obowiązkach funkcjonariusz straży granicznej.