Zawiadomienie o rzekomym "publicznym podżeganiu do oszustwa" przez organizatorów akcji złożył przed miesiącem Zarząd Komunikacji Miejskiej w Olsztynie. Była to reakcja na - kolportowane za pośrednictwem internetu i naklejek na przystankach - apele o udział w proteście przeciwko podwyżkom cen biletów za przejazd miejskimi autobusami. Anonimowa grupa protestujących namawiała pasażerów, aby przy wysiadaniu z autobusu nie wyrzucali skasowanych przez siebie biletów jednorazowych, tylko przekazywali je wsiadającym. Zdaniem spółki, która zawiadomiła prokuraturę, powodowało to straty finansowe dla miejskiego przewoźnika. W środę olsztyńska prokuratura odmówiła wszczęcia dochodzenia w tej sprawie. - W naszej ocenie, takie zachowanie nie stanowi przestępstwa ani wykroczenia w sensie kwalifikacji prawnej - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, Mieczysław Orzechowski. Jak dowiedziała się PAP, olsztyński Zarząd Komunikacji Miejskiej nie zamierza odwoływać się od decyzji prokuratury. - Chodziło nam głównie o uświadomienie pasażerom, że dołączenie się do akcji podawania sobie biletów jest działaniem na szkodę miejskiej komunikacji, a więc na szkodę wszystkich mieszkańców Olsztyna - powiedziała rzeczniczka spółki, Marta Bartoszewicz. Zdaniem Bartoszewicz, podwyżka opłat za przejazd miała na celu utrzymanie miejskiej komunikacji na dotychczasowym poziomie. Brak wpływów za bilety może spowodować likwidację niektórych linii. Dlatego spółka zamierza szerzej niż dotychczas informować pasażerów, do czego może prowadzić masowy udział w akcji "Wysiadasz - podaj bilet". Podobne akcje były organizowane w innych miastach Polski. Według organizatorów, jest to forma "strajku konsumenckiego", mająca zmusić gminy do wycofania się z podwyżek cen biletów oraz do poprawy jakości usług komunikacji miejskiej.