Sprawa apelacyjna, podobnie jak proces w sądzie rejonowym, rozpoznawana była za zamkniętymi drzwiami. W środę sąd pozwolił mediom jedynie na wysłuchanie wyroku, w którym stwierdzono, że apelacja wniesiona przez obrońcę oskarżonego była "oczywiście bezzasadna". Tym samym wyrok na Zbigniewa K. - pięć miesięcy więzienia w zawieszeniu, 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów, grzywna oraz świadczenie pieniężne - stały się prawomocne. Prokurator okręgowy w Olsztynie Janusz Przybyłek poinformował, że Zbigniew K. sam złożył rezygnację z pracy w prokuraturze. - Za naszym pośrednictwem rezygnacja ta została przesłana prokuratorowi generalnemu, który 15 marca odwołał prokuratora. Tym samym pan K. nie jest już prokuratorem - powiedział Przybyłek. Sprawa mrągowskiego prokuratora Zbigniewa K. rozpoczęła się przed dwoma laty. Po anonimowym telefonie policja zatrzymała wówczas forda, który "jechał wężykiem". Za kierownicą tego auta siedział prokurator K. Pierwszy wynik alkotestu wykazał u zatrzymanego 2,8 promila alkoholu, kolejne badania krwi na zawartość alkoholu dawały różne wyniki - jeden z nich pokazał nawet 3,1 promila. Zbigniew K. został przez zwierzchników zawieszony w wykonywaniu obowiązków, a pensję zmniejszono mu do 75 proc. i taki stan trwał blisko dwa lata. Śledztwo w tej sprawie przeciągało się (trwało prawie rok, choć zwykle podobne sprawy wyjaśniane są w 2-3 miesiące), bo prokurator kwestionował swoją poczytalność w chwili prowadzenia samochodu. Gdy sprawa trafiła na wokandę wyłączono jej jawność, ponieważ - jak argumentowano - były na niej poruszane kwestie zdrowia psychicznego oskarżonego. Powołując się na ten argument także sąd okręgowy wyłączył jawność procesu Zbigniewa K.