Sąd zdecydował, że na następną rozprawę wyznaczoną już na czwartek Macieja B. doprowadzi policja. Jeśli jej się to nie uda, sąd zapowiedział "rozważenie wobec niego ostrzejszych środków". We wtorek do sądu oprócz oskarżonych w tej sprawie stawiła się grupa kilkunastu pokrzywdzonych. Opowiadali oni mediom, że wpłacili do kasy "Dostępnego Domu" wszystkie oszczędności, niektórzy do dziś spłacają zaciągnięte na kupno mieszkań w tej spółdzielni kredyty. - Wielu pokrzywdzonych chce, by spółdzielnia oddała im pieniądze, mają wygrane wyroki sądowe o zwrot tych sum, ale nasza kasa jest pusta. Wobec pokrzywdzonych mamy ok. 1,5 mln zł długu - powiedziała obecna prezes "Dostępnego Domu" Agnieszka Maciejewska. Zarówno Maciejewska, jak i większość poszkodowanych spółdzielców, zgłosili we wtorek sądowi chęć bycia w procesie oskarżycielami posiłkowymi. Kilka osób dodatkowo zgłosiło wnioski o naprawienie szkody majątkowej wyrządzonej im przez oskarżonych. Spółdzielnia Mieszkaniowa "Dostępny Dom" w Olsztynie w 1999 i 2000 roku oferowała mieszkania na obrzeżach Olsztyna. Niedoszli lokatorzy wpłacali do spółdzielni od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych tzw. wkładu mieszkaniowego. Mimo potwierdzenia wpłat nie otrzymali ani mieszkań, ani zwrotu wpłaconych pieniędzy. Akt oskarżenia stwierdza, że spółdzielnia ta została założona w 1999 roku z naruszeniem zasad prawnych, a jej założyciel Tadeusz D. został oskarżony o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która wyłudziła od niedoszłych lokatorów w sumie ponad 1,6 mln zł. Tadeusz D. w przeszłości był już skazany na 4,5 roku więzienia za sposób, w jaki kierował inną spółdzielnią - Sami Swoi.