Policja zatrzymała kierowcę kilkadziesiąt godzin po wypadku, był wówczas pod wpływem marihuany. Grozi mu kara do 12 lat więzienia. Kolejną rozprawę sąd wyznaczył na 5 października. Szymon T., uczeń II klasy technikum samochodowego w Olsztynie przyznał się do winy, ale odmówił złożenia przed sądem wyjaśnień. Jeszcze przed rozpoczęciem procesu oskarżony, który przebywa w areszcie, chciał dobrowolnie poddać się karze i zaproponował dla siebie 3,5 roku więzienia. Na taki wymiar kary nie zgodziła się matka ofiary wypadku, która występuje przed sądem jako oskarżyciel posiłkowy. Oskarżony podczas przesłuchania przez prokuratora wyjaśnił, że feralnego dnia przed wypadkiem uczestniczył w urodzinowym przyjęciu swego kuzyna. Podkreślił, że nie pił alkoholu, co potwierdziła w piątek przed sądem także jego rodzina. Potem wsiadł do samochodu, który kupił miesiąc wcześniej i pojechał do domu. Świadkowie wypadku opowiadali, że kierowca chwilę przed wypadkiem jechał z nadmierną prędkością i wyprzedzał, a przed przejściem dla pieszych usiłował ominąć przechodzącego przez nie mężczyznę. Nie zdołał jednak uniknąć zderzenia. Jak podali świadkowie, siła uderzenia była tak duża, że pieszy został wyrzucony do góry na kilka metrów i spadł na jezdnię już za samochodem sprawcy. Po wypadku 18-latek nie zatrzymał się - uciekł, nie udzielając ofierze pomocy. Ciężko rannym zajęli się inni kierowcy i piesi. Został przewieziony do szpitala, gdzie wkrótce zmarł. O wypadku był głośno, policja poszukiwała sprawcy poprzez komunikaty w mediach, a komendant policji wyznaczył nagrodę za informację, która przyczyni się do ujęcia kierowcy.