Premier przyjechał w czwartek po południu pod Grunwald na zaproszenie niemal 1200 harcerzy ZHP z obchodzącej 20-lecie wspólnoty drużyn grunwaldzkich. Zlot organizowany w rocznicę bitwy na polach pod Stębarkiem jest największą doroczną letnią imprezą harcerską. Premier zwiedził miasteczko zlotowe, był w każdym z pięciu "gniazd", z których składa się harcerskie obozowisko. Potem odpowiadał na pytania w czasie debaty z udziałem kilkuset druhen i druhów. Skauci pytali, czy premier był kiedyś harcerzem. Donald Tusk potwierdził, że w wieku 8 lat był zuchem, bo "miał ambicje wodniackie", ze względu na bliskość kaszubskich jezior. Dzieci interesowało także, dlaczego ich gość został politykiem. Szef rządu tłumaczył, że w jego odczuciu dobra polityka polega na tym, by zrobić coś dla ludzi, a nie przeciw nim. Na pytanie, czy rola premiera jest trudna, odpowiedział: "Łatwa praca to mała satysfakcja, a ja nie szukałbym łatwej pracy. Ważne jest, by skoncentrować się na tym, co się robi i wkładać w to serce. I wtedy w każdym zawodzie można osiągnąć sukces". Tusk stwierdził również, że jest pod wielkim wrażeniem tego, co robią harcerze pod Grunwaldem. Dodał, że chętnie zamieniłby się z nimi na jakiś czas rolami. Harcerzy interesowało nawet, czy ich gość lubi zupę pomidorową. Premier potwierdził i żartował, że lubi nawet owsiankę. Po debacie Tusk zjadł z harcerzami wspólny posiłek w obozowej stołówce. Na obiad podano sznycel drobiowy, ziemniaki i surówkę. Harcerze są, obok członków bractw rycerskich, największą grupą, która przyjeżdża pod Grunwald i bierze udział w uroczystościach rocznicowych. W tym roku uczestniczą m.in. w warsztatach rycerskich, grunwaldzkiej szkole filmowej i warsztatach fotograficznych. Uczą się także sztuki prowadzenia sporów. Najbardziej uroczystym dniem harcerskiego zlotu będzie sobota 16 lipca, kiedy odbędzie się Apel Grunwaldzki na Wzgórzu Pomnikowym, poprzedzający inscenizację bitwy.