- W sumie w całym kraju, w związku z nawałnicami strażacy interweniowali 1254 razy. W ok. 650 przypadkach chodziło o wypompowywanie wody m.in. z zalanych piwnic i ulic; ok. 600 akcji związanych było z usuwaniem np. powalonych drzew i zabezpieczaniem uszkodzonych dachów. Strażacy gasili też 38 pożarów spowodowanych wyładowaniami atmosferycznymi - powiedział rzecznik komendy głównej PSP Paweł Frątczak. Najwięcej pożarów odnotowano w województwach: łódzkim - 9, małopolskim - 8 i podlaskim - 5. Jak dodał Frątczak najtrudniejsza sytuacja była w województwie warmińsko-mazurskim gdzie w środę około godziny 18 przeszła nawałnica, której towarzyszył grad wielkości kurzych jaj. - W miejscowości Bisztynek uszkodzonych zostało w sumie 1050 dachów, w tym 313 na budynkach mieszkalnych, 65 na produkcyjno-handlowych i 24 na zabudowaniach gospodarczych. W ciągu nocy udało się zabezpieczyć m.in. foliami 1/3 z nich - powiedział rzecznik. Wyjaśnił, że chodzi głównie o dachy pokryte dachówką. - Nie zabezpieczenie zniszczeń grozi zalaniem; dlatego na miejscu cały czas pracują strażacy - dodał. Z kolei w miejscowości Kolno (powiat olszyński) zalanych zostało kilka budynków. - Musieliśmy ewakuować w sumie 18 osób - poinformował Frątczak. Strażacy zmagają się ze skutkami nawałnic i wichur już od kilku dni. 1 lipca interweniowali w sumie ponad 1300 razy, w dwóch kolejnych dniach ponad 900 razy. Cały czas apelują też o zachowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa czyli - nie parkowanie samochodów pod drzewami, usunąć wszystkie przedmioty z balkonów i parapetów oraz zabezpieczenie okien.