We wtorek został skierowany do sądu akt oskarżenia w tej sprawie - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Mieczysław Orzechowski. Szesnastoletnia Paulina P. została potrącona przez auto prowadzone przez Łukasza N. na drodze do miejscowości Łańsk pod Olsztynem. Dziewczyna była na przejażdżce rowerowej z koleżanką; zdaniem śledczych, obie jechały prawidłowo prawym pasem jezdni. - W pewnym momencie obie koleżanki wyprzedził fiat 126 p, którym kierował Łukasz N. Po kwadransie mężczyzna zawrócił, zjechał na lewy pas ruchu, a następnie przyspieszył i celowo skierował się na jadące prawidłowo rowerzystki - powiedział Orzechowski. Prokurator dodał, że jadąca jako pierwsza koleżanka poszkodowanej zdołała zjechać na pobocze i dzięki temu uniknęła zderzenia. "Maluch" uderzył jednak przodem w Paulinę P. Zdaniem prokuratorów, o celowym działaniu Łukasza N. świadczy m.in. to, że przyspieszył tuż przed uderzeniem w rowerzystkę. "Biegli stwierdzili, że świadczy o tym m.in. fakt, iż szkło z rozbitej ciałem poszkodowanej szyby "malucha" wpadło do jego wnętrza" - powiedział Orzechowski. - Poszkodowana najpierw znalazła się na masce auta, a następnie nieco się zsunęła. Jej pasek zaczepił o część karoserii i dzięki temu dziewczyna nie trafiła wprost pod koła. Łukasz N. jednak nie zwolnił ani nie podjął hamowania, tylko wlókł dziewczynę przez 314 metrów - powiedział Orzechowski. W wyniku wypadku Paulina P. doznała wielu poważnych obrażeń ciała, które spowodowały trwały uszczerbek jej zdrowia. Tragedia dziewczyny poruszyła lokalną społeczność - podolsztyńska wieś, z której pochodził kierowca "malucha", organizowała zbiórki pieniężne na leczenie poszkodowanej. Po wypadku Łukasz N. nie udzielił dziewczynie pomocy, tylko uciekł z miejsca wypadku, zabierając rower, na którym jechała Paulina P. Śledczy kilka dni po wypadku znaleźli jednoślad w lesie. Pomocy dziewczynie udzielili zaalarmowani przez jej koleżankę rodzice oraz wezwana natychmiast karetka pogotowia. - Sam Łukasz N. uciekł, został zatrzymany po dwóch dniach, stąd nie wiadomo, czy w chwili wypadku był trzeźwy, czy nie. Nie przyznaje się do winy; twierdzi, że zmienił tor jazdy, bo przypalał papierosa, a dziewczyna wjechała mu pod koła - powiedział rzecznik prokuratury. W śledztwie okazało się, że Łukasz N. kupił "malucha" na krótko przed wypadkiem. Nie powinien jednak nim jeździć, ponieważ w 2006 roku sąd zakazał mu kierowania wszelkimi pojazdami - była to kara za kradzież i kierowanie ciągnikiem po pijanemu. - Dlatego drugi z postawionych mu zarzutów dotyczy złamania zakazu sądowego - podkreślił prokurator Orzechowski. Łukasz N. od chwili zatrzymania jest tymczasowo aresztowany. Jego sprawę będzie rozpoznawał sąd okręgowy.