- W całym regionie trwają prace zmierzające do zdiagnozowania stanu pozostawionych przez tzw. późnych przesiedleńców nieruchomości. Na razie wiemy, że wyjeżdżający pozostawili ponad 3 tys. gospodarstw, ale nie wiemy ile z nich ma nieuregulowany stan własności w księgach wieczystych. Ustalenie tego i ewentualne uregulowanie prawne potrwa jeszcze co najmniej kilka miesięcy - poinformował Kowalski. 2 października wojewoda warmińsko-mazurski Anna Szyszka, podczas wizyty premiera Jarosława Kaczyńskiego w Olsztynie, zapowiadała, że wstępny rejestr nieruchomości przejętych przez Skarb Państwa od osób, które wyjechały z terenu Warmii i Mazur do Niemiec, czyli tzw. późnych przesiedleńców, powstanie do końca października. - Nasze prace zmierzają najpierw do zdiagnozowania stanu prawnego przejętych nieruchomości, a w drugim etapie będziemy starali się uregulować ich stan prawny. W niektórych wypadkach to może się okazać bardzo trudne, albo wręcz niemożliwe, ponieważ wpisów do ksiąg wieczystych będzie dokonywał sąd po przeprowadzeniu postępowania. W postępowaniu sądowym zaś powinny uczestniczyć strony i właśnie z ich znalezieniem mogą się pojawić kłopoty - tłumaczył Kowalski. W całym regionie warmińsko-mazurskim przy przeglądaniu ksiąg wieczystych i dokumentów dotyczących przejmowania gospodarstw od późnych przesiedleńców pracuje 105 pracowników starostw. W czerwcu szef rządu przekazał na ten cel 900 tysięcy złotych. W przyszłym roku na ten cel ma być przeznaczona kwota 1 mln zł. Warmia i Mazury zostały objęte programem pilotażowym porządkowania stanu prawnego nieruchomości, przejętych przez Skarb Państwa po tak zwanych późnych przesiedleńcach. W sprawie roszczeń niemieckich zapadły już na Warmii i Mazurach prawomocne wyroki, na mocy których polskie rodziny muszą opuścić domy i nieruchomości, ponieważ przeszły one w ręce dawnych właścicieli - obywateli Niemiec, tzw. późnych przesiedleńców. W sumie chodzi o 6 polskich rodzin - 24 osoby. W Nartach koło Szczytna dawna właścicielka Agnes Trawny, która w latach 70. wyjechała do Niemiec, wygrała z nadleśnictwem sprawę o zwrot dawnych nieruchomości. Zamieszkujące leśniczówkę i gospodarstwo rodziny Moskalików i Głowackich muszą je opuścić do 2008 roku. Zaś w Zdorach nad jez. Śniardwy Walter Dorroch, spadkobierca dawnego właściciela, wygrał z mieszkającą tam rodziną Olendrów. Olendrowie otrzymali natychmiastowy sądowy nakaz opuszczenia nieruchomości. Procesy cywilne dotyczące zwrotu majątków późnym przesiedleńcom monitoruje olsztyńska prokuratura okręgowa. Cezary Kamiński, prokurator okręgowy w Olsztynie powiedział, że prokuratorzy włączają się w te postępowania na mocy art. 7 kodeksu postępowania cywilnego, motywując to "obroną interesu społecznego".