Policjant śmiertelnie postrzelił 32-latka. Usłyszał zarzuty
Zarzut niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przedstawiła olsztyńska prokuratura policjantowi, który podczas interwencji w Wydminach (woj. warmińsko-mazurskie) śmiertelnie postrzelił agresywnie zachowującego się 32-letniego mężczyznę. Gdy funkcjonariusz oddał strzał, 32-latek miał dusić policjantkę, która brała udział w interwencji.

Do tragicznego zdarzenia doszło w grudniu ubiegłego roku w trakcie interwencji związanej z awanturą domową. Policjantów z Giżycka powiadomiono o mężczyźnie, który dobijał się do jednego z mieszkań w Wydminach. Po przyjeździe na miejsce zastali tam 32-latka, który był nietrzeźwy, jego partnerkę i trójkę dzieci w wieku: rok, 9 i 17 lat.
Jak podawała wówczas policja, obecność funkcjonariuszy nie uspokoiła mężczyzny, który zachowywał się agresywnie i "stwarzał poważne i realne zagrożenie dla wszystkich osób w tym miejscu". Miał m.in. dusić policjantkę, która uczestniczyła w interwencji. Policjant Mateusz Cz. oddał wówczas jeden strzał z broni służbowej. Wskutek postrzału w klatkę piersiową 32-latek zmarł.
Policjant "nie dopełnił obowiązków"
Po trwającym od blisko roku śledztwie Prokuratura Okręgowa w Olsztynie zdecydowała o przedstawieniu funkcjonariuszowi zarzutu.
Jak poinformował w piątek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski, Mateuszowi Cz. zarzucono, że jako funkcjonariusz policji nie dopełnił obowiązków i przekroczył swoje uprawnienia podczas interwencji podjętej wobec Tomasza N.
- Podczas próby jego obezwładnienia niedostatecznie ocenił stopień i skalę występującego zagrożenia i ryzyka, użył służbowej broni palnej, oddając strzał w klatkę piersiową Tomasza N., powodując u niego obrażenia ciała, a w konsekwencji nieumyślnie spowodował jego śmierć - wyjaśnił prokurator.
"Naraził też inne osoby"
Mateuszowi Cz. zarzucono, że oddanym strzałem jednocześnie nieumyślnie spowodował również u Anny D. - znajdującej się w pobliżu 32-latka - "naruszenie czynności narządu ciała na okres powyżej 7 dni". To policjantka, którą pocisk zranił w rękę.
- A poprzez możliwość oddania niekontrolowanego strzału podczas obezwładniania Tomasza N. naraził przebywające w pokoju osoby, w tym troje małoletnich dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu" - wynika z zarzutu.
Nie przyznaje się do winy
Przesłuchany w charakterze podejrzanego Mateusz Cz. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i skorzystał z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień. - Prokurator zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji połączonego z zakazem kontaktowania się z pokrzywdzonymi; zakaz opuszczania kraju oraz zawieszenie w czynnościach służbowych - przekazał rzecznik prokuratury.
Jak zaznaczył, zarzut sformułowano po zgromadzeniu całokształtu materiału dowodowego m.in. przesłuchań świadków i uzyskaniu opinii biegłych oraz przeprowadzeniu w ostatnim czasie czynności procesowych na miejscu zdarzenia z udziałem biegłego z zakresu balistyki. Według prokuratury, śledztwo w tej sprawie powinno niedługo zakończyć się aktem oskarżenia.