Uciekający przed policyjnym patrolem osobowy renault zjechał z drogi za wsią Jamielnik, uderzył w drzewo i dachował. Auto, którym podróżowało trzech młodych mężczyzn, zaczęło płonąć. Kierowca i jeden z pasażerów byli nieprzytomni, a cała trójka pijana. - Policjanci, narażając własne życie, wybili szybę i zanim doszło do tragedii, wyciągnęli z pojazdu kierowcę i dwóch pasażerów. Następnie korzystając z pomocy innych kierowców, ugasili pożar - powiedziała Izabela Niedźwiedzka z warmińsko-mazurskiej policji. Poszkodowani nie odnieśli poważniejszych obrażeń. Zostali przewiezieni do szpitala na obserwację. Kierowca, 26-letni Mirosław O. z Biskupca Pomorskiego, miał we krwi 2,2 promila alkoholu. Według policji kierowca renault wyjechał z bocznej drogi, wymuszając pierwszeństwo na radiowozie drogówki. Nie reagował na próby zatrzymania. Przyśpieszył i pędził środkiem drogi, zmuszając napotkane pojazdy do ucieczki na pobocze. Po przejechaniu niespełna dwóch kilometrów samochód zjechał na lewe pobocze, uderzył w drzewo i wylądował na dachu. Mirosławowi O. przedstawiono już zarzut popełnienia przestępstwa kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności oraz 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów. Odpowie również za popełnione wykroczenia drogowe.