Oficer prasowy elbląskiej policji Krzysztof Nowacki poinformował w czwartek o zatrzymaniu jednej z pracownic firmy zatrudniającej kontrolerów biletów komunikacji miejskiej. Policjanci podejrzewają, że produkowała ona nielegalne "bilety wolnej jazdy" (czyli biletów bezpłatnych, otrzymują je m.in. rodziny wielodzietne). - Ustaliliśmy, że były one rozprowadzane wśród kontrolerów, którzy najprawdopodobniej przekazywali je członkom swoich rodzin i znajomym. Takie fałszywe bilety pozwalały przy kontroli uniknąć kary za jazdę na gapę - powiedział Nowacki. Jak dodał część druków odsprzedawano osobom postronnym po 60-120 zł. Znaleziono pięć druczków Podczas przeszukania w siedzibie firmy kontrolerskiej znaleziono pięć druczków z napisem "bilet wolnej jazdy". Kolejny taki bilet tuż przed wejściem policjantów został pocięty w niszczarce. Funkcjonariusze ds. przestępczości gospodarczej zabezpieczyli również komputery, na których mogły być tworzone fałszywe bilety. Zatrzymanej 35-letniej kobiecie przedstawiono zarzuty oszustwa i narażenia miejskiej spółki na straty w wysokości ok. 6 tys. zł. Za oszustwo grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. "Bilet "znalazł kierowca O pojawieniu się w Elblągu fałszywych biletów poinformowała policję miejska spółka komunikacyjna. Podejrzany druczek z napisem "bilet wolnej jazdy" znalazł przed tygodniem podczas sprzątania autobusu jeden z kierowców. Zwrócił on uwagę, że takie druki nie występują w cenniku biletów miesięcznych i powiadomił o znalezisku swoich przełożonych.