W poniedziałek olsztyński sąd rejonowy na niejawnym posiedzeniu miał wyznaczyć termin procesu byłego prezydenta Olsztyna, a obecnie radnego miasta, Czesława Małkowskiego oskarżonego m.in. o gwałt i usiłowanie gwałtu. Na wokandzie zapowiadającej posiedzenie sąd wypisał imiona i pełne nazwiska pokrzywdzonych w tej sprawie pań, a tuż przed posiedzeniem sądowa sekretarka na korytarzu głośno odczytała te nazwiska. Pokrzywdzone kryły twarze Prowadząca posiedzenie sędzia Iwona Litwińska-Palacz powiedziała, że takie zachowanie zgodne jest z obowiązującymi procedurami, czemu nie zaprzeczyli zarówno obrońcy Małkowskiego jak i pełnomocnik jednej z pokrzywdzonych. Nieoficjalnie adwokaci mówili jednak o "pewnej niezręczności i niedelikatności". Pokrzywdzone nie chciały rozmawiać z dziennikarzami, kryły twarze za kapeluszami, szalami, kołnierzami płaszczy. Reprezentujący jedną z nich mecenas Andrzej Rogoyski przyznał, że na niejawnym posiedzeniu, podczas którego kobiety wniosły o wyłączenie z procesu olsztyńskiego sądu, pokrzywdzone podniosły właśnie kwestię upublicznienia ich nazwisk. Mamy do czynienia z konfliktem dwóch dóbr - Tu mamy do czynienia z konfliktem dwóch dóbr, z jednej strony jest ewidentne prawo pokrzywdzonych, szczególnie pokrzywdzonych takimi zachowaniami, które przerodziły się w zarzuty wobec oskarżonego Małkowskiego, które to sprawy wymagałyby jak najpoważniejszej ochrony, włącznie z ochroną danych osobowych. Z drugiej strony mamy do czynienia z dostępem mediów do postępowań sądowych i te wartości się ze sobą kłócą do pewnego stopnia. Powinno się wziąć pod uwagę pewną delikatność związaną z materią tego postępowania i zapewnić np. by nie było konfrontacji z kamerami - powiedział Rogoyski. Adwokat pokrzywdzonych dodał, że kobiety prosząc o to, by sprawa Małkowskiego toczyła się poza Olsztynem podniosły jeszcze inne kwestie, m.in. to, że sędziowie, jako mieszkańcy Olsztyna mogli w referendum wypowiadać się co do tego, czy dają wiarę zarzutom, czy nie. Innych powodów, które się pojawiły na posiedzeniu, Rogoyski nie chciał przytoczyć. Decyzja ma zapaść w najbliższych dniach Jeden z adwokatów Małkowskiego Ryszard Afeltowicz powiedział, że ani obrońcy, ani sam Małkowski nie wnieśli w poniedziałek żadnych wniosków i że są gotowi do rozpoczęcia procesu w maju. W poniedziałek sąd nie zdecydował, czy przekaże sprawę innemu sądowi - taka decyzja ma zapaść w najbliższych dniach po uzupełnieniu formalnym wniosków pokrzywdzonych. Wcześniej sędzia Litwińska-Papacz sama wystąpiła do sądu apelacyjnego o przekazanie sprawy, tyle, że nie sądu w innym mieście, a sądu wyższej instancji tj. okręgowego. Sąd apelacyjny nie zgodził się na to. Radny zapewnia o swojej niewinności Na b. prezydencie Olsztyna, a obecnie radnym tego miasta Czesławie Małkowskim oprócz zarzutów gwałtu i usiłowania gwałtu ciążą zarzuty "doprowadzenia do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej przez nadużycie stosunku zależności" oraz uporczywego naruszania praw pracowniczych. Oskarżony od początku zapewniał media o swej niewinności; to samo mówili jego obrońcy. Po medialnych doniesieniach dotyczących Małkowskiego w listopadzie 2008 r. odbyło się w Olsztynie referendum, w którym stracił on stanowisko prezydenta. W jesiennych wyborach samorządowych w 2010 r. ubiegał się o powtórny wybór, ale przegrał w drugiej turze - został jednak wybrany radnym. Małkowski przychodzi na sesje i czynnie uczestniczy w życiu politycznym Olsztyna.