Do pożaru doszło 7 grudnia 2008 roku w Mrągowie (woj. warmińsko-mazurskie). W wyniku podpalenia matka Piotra O. zmarła. W śledztwie mężczyzna przyznawał się do winy, ale przed sądem powiedział, że zmusili go do tego policjanci i odwołał wcześniejsze wyjaśnienia. Prokurator wnosił o 25 lat więzienia, jednak sąd nie uwzględnił tego wniosku. Skazując Piotra O. na 12 lat pozbawienia wolności, przyznał jednak, że w historii olsztyńskiego sądu, do tej pory nie osądzano takich zdarzeń, a "oskarżony dopuścił się czynu okrutnego i o wysokiej szkodliwości społecznej". Sędzia zastrzegł jednak, że nie należy zapominać, że poszkodowana w tej sprawie kobieta nadużywała alkoholu i urządziła z mieszkania melinę. Z tego powodu jej syn Piotr O., jako dziecko trafił do domu dziecka, a w życiu dorosłym doznawał od matki wielu krzywd i upokorzeń. Sąd przypomniał, że mimo to Piotr O. wielokrotnie interweniował zarówno w administracji budynku, jak i u burmistrza Mrągowa z prośbą o leczenie odwykowe matki i remont mieszkania zniszczonego jej sposobem życia. 7 grudnia 2008 roku Piotr O. chciał wylać denaturat, który piła. Kobieta wdała się z nim w szarpaninę i oblała się cieczą. Wówczas O. rzucił na kałużę denaturatu płonącą świecę, ogień zajął także jego matkę. Syn nie ratował jej. Pożar strawił mieszkanie kobiety. Gmina Mrągowo za jego remont zapłaciła ponad 3 tys. zł i przed sądem domagała się zwrotu tej kwoty, na co sąd przystał. Adwokat oskarżonego Maciej Kokowski poinformował, że jego klient wstępnie zapowiedział chęć złożenia apelacji. W ostatnim słowie Piotr O. prosił o łagodny wyrok.