- Pod wodę zeszli nurkowie. Samochód jest na głębokości około sześciu metrów. Nie możemy wykluczyć, że w środku ktoś jest. Są widoczne ślady auta na lodzie - powiedział RMF FM Sławomir Filipowicz z olsztyńskiej straży pożarnej. Nie wiadomo, dlaczego auto znalazło się na zamarzniętym jeziorze. Na razie, jak podkreślają strażacy, najważniejsze jest to, żeby sprawdzić, czy ktoś jest w środku.