Jak poinformował rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Olsztynie, Zbigniew Jarosz, wyspa jest zarośnięta trzcinami i bardzo grząska, dlatego strażacy nie mogą na nią wejść, tylko próbują gasić pożar z łódek. Z ich pokładów wypuścili do wody pompy pływające, które bezpośrednio z jeziora czerpią wodę. - Niestety, wszystko wskazuje na to, że pożar obejmuje coraz więcej trzcin, najpierw meldunki mówiły o 5 ha, teraz już o 100 ha - przyznał Jarosz. Wyspa objęta jest ochroną, ze wstępnych informacji strażaków wynika, że siedliska ma na niej wiele gatunków ptaków. Strażacy nie chcą się wypowiadać o przyczynach pożaru, ale Jarosz przyznał, że z uwagi na niedostępność miejsca "trudno nie myśleć o celowym podpaleniu".