- Badania przeprowadzone przez Państwowy Instytut Higieny w Warszawie potwierdziły obecność wirusów w mózgu i ślinie kobiety, mieszkanki wsi w powiecie iławskim - powiedział Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Olsztynie dr Feliks Jarocki. - Jest to pierwszy od 14 lat śmiertelny przypadek wścieklizny u człowieka w Polsce - potwierdziła doc. Danuta Seroka z Państwowego Zakładu Higieny. Seroka powiedziała, że ilość wirusa w próbkach pobranych od pacjentki była bardzo duża, a rozwój choroby był szybki. Zgon nastąpił w ciągu 5 tygodni. 28 sierpnia kobieta została pogryziona w rękę przez swego kota. Zwierzę na drugi dzień zaginęło, prawdopodobnie padło już na wściekliznę. 13 września kobieta źle się poczuła i trafiła do lekarza, który skierował ją do punktu konsultacyjnego w Szpitalu Zakaźnym w Ostródzie. Jednak pacjentka nie zgłosiła się na szczepienie. Ponieważ w dalszym ciągu uskarżała się na złe samopoczucie, a wcześniej leczyła się na nadciśnienie, z podejrzeniem zawału serca trafiła na oddział wewnętrzny szpitala w Iławie. Wystąpiły objawy mogące świadczyć o wściekliźnie: sinienie, ślinotok i wodowstręt. Z iławskiego szpitala 3 października kobietę przewieziono do szpitala zakaźnego w Ostródzie, gdzie na drugi dzień zmarła. Badania przeprowadzone przez Państwowy Zakład Higieny potwierdziły, że kobieta zmarła na wściekliznę. Teraz wojewódzki inspektor weterynaryjny w Olsztynie domaga się obowiązkowego szczepienia kotów przeciw wściekliźnie. Już w poniedziałek na biurko wojewody warmińsko-mazurskiego trafi specjalne rozporządzenie od wojewódzkiego inspektora weterynarii Adama Wojtaszka. Ma on nadzieję, że wojewoda podpisze rozporządzenie i będzie można szybko wprowadzić je w życie. Jest jednak, jak twierdzi, problem egzekucji tego rozporządzenia wynikający nie tylko z braku świadomości, ale przede wszystkim z sytuacji ekonomicznej ludzi żyjących na wsiach. Wojtaszek dodał, że na sprawę trzeba spojrzeć szerzej - dopóki będzie brakowało pieniędzy na szczepienia dzikich zwierząt, dopóty będziemy mieli przypadki wścieklizny, a tych od początku na Warmii i Mazurach było prawie 300. Posłuchaj relacji reportera radia RMF z Olsztyna, Mariusza Trzmiela: