Przylot pierwszego bociana zaobserwował w sobotę po południu Piotr Hryszko - ornitolog ze stacji terenowej Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków w Żywkowie na Warmii. Samotny osobnik zajął jedno z 50 istniejących we wsi gniazd. Odpoczywa po podróży z Afryki zanim rozpocznie naprawę gniazda, które pomoże mu zdobyć partnerkę przez sezonem lęgowym. Zdaniem warmińskich ornitologów - wbrew obiegowych opiniom - przylot pierwszego bociana nie oznacza, że na dobre rozpoczęła się wiosna. - Starzy mieszkańcy wsi zaobserwowali przez lata, że po takim samotnym przylocie następuje zwykle załamanie pogody, spadek temperatury, a często ostatnie w sezonie opady śniegu - powiedział Hryszko. Bocian nie powinien mieć problemów ze zdobyciem pożywienia, bo na podmokłych łąkach wokół Żywkowa pojawiły się już żaby i drobne gryzonie. Kolejnych bocianów mieszkańcy wsi spodziewają się po ok. tygodniu od przylotu pierwszego osobnika, zwiadowcy. W sezonie w dziewięciu gospodarstwach będzie gnieździć się ponad sto boćków. Gniazda są niemal wszędzie - na dachach stodół i domów, słupach energetycznych i drzewach. Wioska położona na północy woj. warmińsko-mazurskiego przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim jest częścią tzw. Ostoi Warmińskiej. Obszar - ustanowiony rozporządzeniem ministra środowiska w celu ochrony bociana białego - objęty jest programem Natura 2000. Tamtejsza populacja boćków ma największą liczebność i zagęszczenie na kilometr kwadratowy w kraju.