Przypomnijmy, że pomnik sowieckiego generała Iwana Czerniachowskiego rozebrano w 2015 roku po tym, jak poparta przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa rada miejska Pieniężna zdecydowała o likwidacji monumentu. Argumentowano, że "dalsze istnienie w przestrzeni publicznej przedmiotowego pomnika jest niezgodne z polską racją stanu". Dlaczego? Czerniachowski, jako dowódca 3. Frontu Białoruskiego, był odpowiedzialny za aresztowanie między innymi pułkownika Aleksandra Krzyżanowskiego "Wilka" i rozbrojenie 6-8 tysięcy żołnierzy wileńskiej Armii Krajowej. Wielu z nich zostało zamordowanych, zesłanych do łagrów lub przymusowo wcielonych do Armii Czerwonej. Sowiecki dowódca zginął 18 lutego 1945 roku niedaleko Pieniężna. Okoliczności jego śmierci są niejasne. Rosyjscy historycy twierdzą, że w samochód Czerniachowskiego trafiła załoga sowieckiego czołgu T-34 w zemście za zabicie ich dowódcy przez generała. Stało się to po tym, jak czołg przypadkowo zepchnął z drogi limuzynę Czerniachowskiego. Zdenerwowany i będący pod wpływem alkoholu generał zastrzelił dowódcę T-34 na oczach podkomendnych. Tymczasem według oficjalnej wersji, generał zginął raniony odłamkiem pocisku wystrzelonego przez Niemców w czasie walk w Prusach Wschodnich. Czerniachowski został pochowano w Wilnie, gdyż Sowieci chcieli z niego uczynić "litewskiego bohatera". Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości jego szczątki przeniesiono na cmentarz w Moskwie. Wileński pomnik generała zabrano natomiast do rosyjskiego Woroneża. Pomnik Czerniachowskiego w Pieniężnie zbudowano w latach 70 XX. wieku, niedaleko miejsca, gdzie sowiecki dowódca został śmiertelnie raniony - przypomnijmy - w nie do końca jasnych okolicznościach. Na początku 2014 roku władze miasteczka postanowiły zburzyć pomnik likwidatora Armii Krajowej. Wtedy to uaktywniła się rosyjska dyplomacja, która zdecydowała zorganizować przy pomniku uroczystości związane z rocznicą śmierci Czerniachowskiego. Warto zaznaczyć, że do czasu uchwalenia przez radnych Pieniężna woli usunięcia pomnika, Rosjanie nie organizowali oficjalnych uroczystości w tym miejscu. Monument z popiersiem generała od lat stał praktycznie zapomniany i zarastał krzakami. W 2016 roku Rosjanie przyjechali do Pieniężna, aby upamiętnić 71. rocznicę śmierci gen. Czerniachowskiego. Podczas tej wizyty zapowiedzieli, że nie przestaną przyjeżdżać "w miejsce, gdzie ich generał został śmiertelnie ranny" - pisze "Gazeta Olsztyńska". W minioną sobotę (18 lutego) rosyjska delegacja ponownie pojawiła się w Pieniężnie i złożyła kwiaty na miejscu, gdzie stał zdemontowany pomnik sowieckiego dowódcy, który odpowiedzialny jest między innymi za masakrę żołnierzy wileńskiej Armii Krajowej. Jak przekonuje w rozmowie z "Gazeta Olsztyńską" burmistrz Pieniężna Kazimierz Kiejdo, zgody na to zgromadzenie nie wydawał. "Wiedziałem o wizycie Rosjan, bo dostałem wcześniej kopię noty z Ambasady Rosyjskiej w Polsce. Ale nikt nie pytał mnie o zgodę na upamiętnienie przez Rosjan 72. rocznicy śmierci generała Czerniachowskiego" - komentuje. Według informacji "Gazety Olsztyńskiej", do Pieniężna przyjechali m.in. ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce Siergiej Andriejew oraz przewodnicząca Agencji Współpracy Międzynarodowej i Międzyregionalnej obwodu kaliningradzkiego Ałła Iwanowa. Przywieźli ze sobą kwiaty i wieniec, które złożyli pod siatką, ponieważ miejsce gdzie stał pomnik jest ogrodzone. 21 lutego kwiaty te i wieniec zostały przewiezione na cmentarz Żołnierzy Sowieckich. Burmistrz Kiejdo planuje zbudować na miejscu byłego monumentu sowieckiego generała pomnik. "Jaki? To jest dla mnie kwestią otwartą" — mówi Kiejdo. "Może to być obiekt poświęcony ofiarom wojen, na przykład upamiętniający żołnierzy Armii Krajowej" — dodaje w rozmowie z dziennikiem. To dobry pomysł, Być może monument poświęcony polskim bohaterom walk w czasie II wojny światowej zakończyłby dyskusyjne i wątpliwe wizyty rosyjskiej delegacji w Pieniężnie. ArWr