Sąd uznał, że Wojciech F. nieumyślnie - poprzez złe oznakowanie jezdni i ustawienie zapory drogowej w niewłaściwym miejscu - naraził na niebezpieczeństwo uczestników rajdu. Oskarżony ma pokryć koszty sądowe sprawy i zapłacić 2,2 tys. zł matce zmarłego kierowcy, która w sprawie występowała w roli oskarżycielki posiłkowej. - Z akt sprawy wynika, że oskarżony nie miał zamiaru narażenia uczestników imprezy, stąd sąd uznał jego nieumyślną winę - powiedziała uzasadniając wyrok sędzia Katarzyna Kruszewska- Sobczyk. Prokurator domagał się uznania umyślnej winy oskarżonego. Wojciech F. zapowiedział apelację. Przed sądem powiedział, że nie czuje się winny tego, że podczas organizowanej przez niego w 2003 roku imprezy jeden z uczestników niewłaściwie odczytał oznakowanie trasy i wjechał pod prąd, a następnie zderzył się z jadącym prawidłowo autem. 21-letni kierowca tego auta zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. - Ani ja, ani nikt inny nie jest w stanie przewidzieć zachowania idioty, który zawsze i wszędzie może się pojawić. Czy to moja wina, że on źle doczytał znaki? On jeden?! - mówił Wojciech F. Oskarżony przypomniał także, że całą trasę rajdu i jego oznakowanie uzgodnił przed imprezą z policją oraz działającą w Olsztynie komisją bezpieczeństwa. Rajd, podczas którego doszło do śmiertelnego wypadku samochodowego, został zorganizowany w Olsztynie w październiku 2003 roku. Wojciech F. jest znanym w Olsztynie i regionie organizatorem imprez motorowych. W ostatnich latach zorganizował ponad 250 różnego rodzaju konkursowych jazd samochodowych, rajdów i wyścigów. Tylko raz doszło na nich do tragicznego wypadku.