Z szacunków starostwa powiatowego w Olsztynie wynika, że w podmiejskich wsiach mieszka ok. 3 tys. osób, które nie są w nich zameldowane. - Są to najczęściej mieszkańcy Olsztyna, którzy w ostatnich latach wybudowali sobie pod miastem domy i tam mieszkają, mając jednak meldunek cały czas w mieście - powiedział starosta olsztyński Mirosław Pampuch. Starostwo chce przekonać tę grupę osób do meldunku w gminach, ponieważ pieniądze z podatku dochodowego od osób fizycznych trafiają w ok. 37 procentach do gmin i w 10 proc. do powiatów. - Przyjmując, że ta grupa ludzi zarabia średnią pensję to rocznie gmina z podatków każdej z tych osób dostawałaby 2,5 tys. zł, a starostwo powiatowe - ok. 600 zł - powiedział Pampuch. Zauważył, że "domy pod Olsztynem mają często ludzie zarabiający więcej niż średnia". - Gdyby te pieniądze trafiły do gmin, w których ci ludzie rzeczywiście mieszkają wówczas byłoby więcej pieniędzy na remonty dróg, czy budowę chodników, o co ci nowi mieszkańcy często proszą - twierdzi olsztyński starosta. Starostwo chce namawiać mieszkańców wsi do meldunku dając upust na wyrobienie nowych dokumentów m.in. prawa jazdy i dowodu rejestracyjnego. Pampuch powiedział, że trwają analizy dotyczące tego, czy można znieść te opłaty całkowicie, czy też zmniejszyć dotychczasową odpłatność (teraz wymiana tych dokumentów kosztuje ok. 250 zł, starostwo chce tę kwotę zmniejszyć o połowę). Sesja powiatu, na której będzie rozważana ta sprawa planowana jest na połowę grudnia. Pampuch powiedział, że jest spokojny o przyjęcie uchwały w sprawie udogodnień związanych z wymianą dokumentów dla nowych mieszkańców wsi. - Przeprowadziłem już na ten temat szereg rozmów i wszyscy są za. Takie działanie to nic innego jak lokalny patriotyzm - podkreślił starosta olsztyński. Formalnie w Polsce istnieje obowiązek meldunku w miejscu zamieszkania, jednak od kilku lat związane z tym przepisy nie są egzekwowane, w wyniku czego meldunek często jest inny, niż miejsce, w którym dana osoba rzeczywiście mieszka.