21 stycznia 2008 r. "Rzeczpospolita" ujawniła, że prezydent Olsztyna Czesław Małkowski molestował urzędniczki i zgwałcił jedną z nich. Sprawa ta doprowadziła do tymczasowego aresztowania prezydenta miasta i przeprowadzenia w Olsztynie udanego referendum. - Po seksaferze stan naszego miasta porównuję do tego, jako się czuje bokser po ciężkim nokaucie. Żyjemy, jesteśmy obici, wiele miejsc nas boli, ale podnosimy się na nogi o własnych siłach - powiedział w piątek przewodniczący rady miasta w Olsztynie Zbigniew Dąbkowski (PO). Zdaniem lokalnych polityków - niezależnie od ich przynależności partyjnej - najdotkliwszym skutkiem seksfery jest zepsucie wizerunku miasta na tle całej Polski. - Wszyscy żyli seksaferą i Olsztyn długo jeszcze ludziom będzie się kojarzył z wybrykami prezydenta Małkowskiego - zauważył radny Jarosław Szostek z klubu "Ponad Podziałami". Poza tym za jedną z najbardziej bolesnych rzeczy wywołanych seksaferą lokalni politycy uważają podzielenie się społeczności Olsztyna. - Skłócili się między sobą o to, czy Małkowski rzeczywiście molestował urzędniczki zarówno zwyczajni ludzie, jak i radni - zauważył Szostek. Spór o winę Małkowskiego podzielił też środowiska naukowe i artystyczne - tuż po ujawnieniu sprawy ci, którzy nie wierzyli w jego winę opublikowali list w obronie Małkowskiego, a proboszcz katedry w jego intencji odprawił mszę świętą - to zbulwersowało wielu ludzi w Olsztynie. Jerzy Szmit, szef olsztyńskich struktur PiS podobnie jak radny Szostek uważają, że seksafera na rok zablokowała także rozwój Olsztyna, m.in. poprzez brak sięgania po unijne środki. - Pod względem gospodarczym to rok stracony - powiedział radny Szotek. Mimo to rozmówcy uważają, że seksafera przecięła panujące od lat w mieście zakłamanie i oczyściła atmosferę publicznej dyskusji. Ludzie zobaczyli, że ten sam prezydent, który siedzi w pierwszej ławce w kościele jest zdolny do takich wybryków w ratuszu, o jakich wszyscy już wiedzą - zauważył Jerzy Szmit. - Nie wiem, czy w inny sposób dałoby się tak przewietrzyć miasto, jak to się stało - powiedział Zbigniew Dąbkowski. Zdaniem radnego Szostka seksafera pokazała całej Polsce, że molestowanie seksualne to poważne przestępstwo. - Podszczypywanie podwładnych przestało być niewinne - powiedział Szostek. Wszyscy rozmówcy uważają, że najważniejszym skutkiem sekafery stało się przeprowadzone w listopadzie referendum, w którym olsztynianie odwołali Małkowskiego ze stanowiska. - Zdaliśmy w ten sposób egzamin obywatelski, pokazaliśmy całemu krajowi, że odwołanie złej władzy jest możliwe, że w tak ważnej sytuacji nawet ludzie, którzy nie chodzą na wybory potrafią się zmobilizować do głosowania - zauważył Szmit. Seksafera w Olsztynie wybuchła 21 stycznia 2008 roku po tym, jak "Rzeczpospolita" ujawniła, że prezydent Olsztyna molestował seksualnie podwładne, a jedną z nich zgwałcił. Zarzuty prasy potwierdziła Prokuratura Okręgowa w Białymstoku, która postawiła w tej sprawie prezydentowi Olsztyna zarzuty, a w marcu doprowadziła do aresztowania Małkowskiego. Za kratami Małkowski spędził pół roku, a po wyjściu z aresztu sąd zakazał mu kierowania ratuszem i zbliżania się do pokrzywdzonych. Małkowski od ujawnienia seksafery publicznie konsekwentnie zaprzecza zarzutom zarówno o gwałt, jak i molestowanie urzędniczek. Nawet z aresztu wysłał radzie miasta list, w którym zapewniał, że jest niewinny i podkreślił, że jako ofiara pomówień dobrowolnie nie złoży urzędu. Dlatego w mieście przeprowadzno referendum. Wybory, w których zostanie wyłoniony następca Małkowskiego odbędą się w Olsztynie 15 lutego.