- Przewoźnicy zarabiają tak duże pieniądze, że przejecie nawet jednej linii oznacza kilka tysięcy złotych - mówi RMF jeden z przewoźników, proszący o anonimowość. Przy prowadzeniu firmy, mając kilka samochodów, można zaczynać się dorabiać. Problem jednak w tym, że przejmowanie linii często odbywa się metodami niezgodnymi z prawem. Były przypadki przecinania linek od układu hamulcowego i luzowania śrub w kołach. Przewoźnicy są jednak tak zastraszeni, że boją się o tych wypadkach informować policję. Jak przyznaje Bożena Przyborowska z komendy wojewódzkiej w Olsztynie, było tylko jedno zgłoszenie, ale dotyczyło grożenia przez telefon. Prawdopodobnie częścią rozgrywek między przewoźnikami był dzisiejszy pożar dwóch autobusów w Lidzbarku Warmińskim. Pojazdy z niewiadomych przyczyn spłonęły w nocy; były warte prawie 300 tys. złotych.