Okazuje się, że urzędnicy, nawet jeśli nie kojarzą się z osobami, którym zależy na szybkim wykonywaniu swoich obowiązków i tak nie mają lekkiego życia - pokazały wnioski inspektorów z Inspekcji Pracy po ostatniej kontroli olsztyńskiego magistratu. - Przede wszystkim chodziło o zaległości urlopowe, które mieli zarówno szeregowi pracownicy jak i prezydent miasta. Dotyczyły one 94 pracowników, którzy łącznie nie wykorzystali 740 dni urlopu - powiedział Jacek Żerański rzecznik olsztyńskiego PIP-u. Ale to nie koniec przewinień - w ratuszowych wydziałach nie prowadzono ewidencji przepracowanych godzin. 20 pracowników nie miało aktualnych badań lekarskich, a prezydent i jego zastępcy nie zostali przeszkoleni w zakresie bezpieczeństwa pracy swoich podwładnych. Jest tego dużo, ale magistrat został ukarany wyłącznie pouczeniem.