Bezpieczeństwa strzec będzie grupa antyterrorystyczna, a do sądu wejdą tylko osoby ze specjalnie wydanymi przepustkami. Oskarżeni to wyjątkowo niebezpieczni ludzie. Porywanych biznesmenów i ich dzieci traktowali bardzo brutalnie. Biznesmenów przetrzymywano w podziemnych bunkrach, przykutych do belek kajdankami. Swoje potrzebny fizjologiczne musieli załatwiać więc pod siebie. Straszono ich obcięciem uszu, nosa, wreszcie śmiercią, oddając strzały w ich kierunku. Zasiadający dziś na ławie oskarżonych ludzie posunęli się nawet do porwania dla okupu dziecka. Ucznia gimnazjum zabrali, gdy szedł rano do szkoły i wrzucili go do bagażnika. - Przewieźli go do Łodzi i tam był ukryty w specjalnej piwnicy w domku letniskowym. Noc ten chłopiec spędził w pokoju przykuty do fotela - powiedziała Bożena Przyborowska z Komendy Wojewódzkiej Policji. Po kilkunastu godzinach - dodaje - chłopiec poprosił o poluzowanie kajdanek. Wykorzystał odpowiedni moment i uciekł przez okno. Napotkana kobieta pomogła mu dotrzeć na policję.