Pierwszego lipca ubiegłego roku do Rogiedli zjechało kilkuset młodych ludzi. Według prokuratury, na zamkniętej imprezie neofaszyści z północnej Polski pozdrawiali się faszystowskim gestem i wznosili okrzyki "Sieg Heil" i "Heil Hitler". Podczas zabawy policja nie interweniowała, twierdząc, że zlot odbywa się na prywatnej posesji. Imprezie przyglądali się jednak funkcjonariusze Urzędu Ochrony Państwa i to właśnie olsztyńska delegatura UOP-u prowadziła śledztwo wobec neofaszystów. Dziś sąd w Olsztynie przesłuchał kilkunastu świadków. Oskarżeni nie przyznają się do winy. - To jest kompletne nieporozumienie - twierdzi jeden z oskarżonych. Mężczyzna mówi, że lokal wynajął znajomemu. Był wprawdzie na owej imprezie, jednak jego zdaniem nic tam ciekawego się nie działo. - Myślę, że jak u cioci na imieninach - powiedział. Oskarżonym grozi do dwóch lat wiezienia. Proces toczy się na podstawie przepisu kodeksu karnego, który wyznacza karę za publiczne propagowanie faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa, a także za nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych lub wyznaniowych. Sprawa jest o tyle trudna, że nie wiadomo, czy neonazistowskie okrzyki " Sieg Heil", czy "Heil Hitler" można uznać za propagowanie faszyzmu.