Jak poinformował podkom. Rafał Prokopczyk z olsztyńskiej policji, wykonane alkomatem badanie trzeźwości mężczyzny, który miał pod swoją opieką dzieci w wieku dwóch, czterech i 10 lat, wykazało 3,5 promila alkoholu. Z relacji świadków wynika, że mężczyzna z trudem utrzymywał równowagę i już na pierwszy rzut oka było widać, że jest pijany. Według policji, próbował najpierw wypożyczyć sprzęt wodny, żeby wypłynąć z dziećmi na jezioro. "Dzięki interwencji świadków oraz odpowiedzialności pracownika wypożyczalni sprzętów wodnych, to mu się nie udało" - zaznaczył policjant. Następnie 37-latek poszedł na parking, gdzie wsadził do auta trójkę dzieci, wsiadł za kierownicę, włożył kluczyki do stacyjki i próbował odjechać. Jednak ludzie zabrali mu kluczyki i zadzwonili po policję. "Na szczęście reakcja świadków w tej sytuacji była wzorowa i być może zapobiegła tragedii. Pokazała, że nie ma społecznego przyzwolenia na takie zachowania" - ocenił Prokopczyk. Na interwencję przyjechały dwa policyjne patrole. Jeden z nich zajął się nietrzeźwym mężczyzną, drugi zaopiekował się trójką wystraszonych dzieci, aż do przyjazdu na miejsce zdarzenia ich matki. Policja podała, że 37-letni mieszkaniec Mrągowa będzie odpowiadał za sprawowanie w stanie nietrzeźwości opieki nad osobami małoletnimi i prawdopodobnie również za usiłowanie kierowania w takim stanie pojazdem mechanicznym.