Inne procesy mimo wyznaczonych terminów nie mogą się rozpocząć. Olsztyński sąd jest o połowę za mały na stale rosnącą ilość spraw. Swoją rolę dobrze spełniał jeszcze w latach 70., ale od 1980 roku gwałtownie wzrosła liczba spraw. To jednak nie jedyny powód przekładania rozpraw. Jest w tym pewny udział samych sędziów, którzy nie najlepiej planują wyznaczania rozpraw. - Częściej jednak jest to wynik zdarzeń niezależnych od sądu - kolizje terminów obrońców czy zwolnienia lekarskie - mówi sędzia Waldemar Pałka. Na te ostatnie problemy nic nie można poradzić, ale można powiększyć budynek. Tak też się stanie. Policja odda zajmowane przez siebie pokoje i olsztyńskiemu sądowi przybędą trzy nowe sale rozpraw, w tym jedna ze specjalnymi zabezpieczeniami dla groźnych przestępców.