Główny oskarżony Marcin G., który odpowiadał za wprowadzenie na rynek 13 kilogramów amfetaminy i 15 kg marihuany, został skazany na karę 2,5 roku pozbawienia wolności. Był także oskarżony o wyłudzenia i oszustwa na kwotę 51 tys. złotych. Z aktu oskarżenia wynika, że wyłudzał kredyty z banków, posługując się fałszywymi zaświadczeniami, które wystawiali inni oskarżeni. Dzięki kredytom kupił samochód i meble. Jak uzasadniał sędzia Andrzej Gwizdała, stosunkowo niska i łagodna kara, jaką wymierzył sąd, wynika z tego, że oskarżony współpracował z organami ścigania. - Przez jego ręce przechodziły kilogramy narkotyków i to przez kilka lat, a gdy prokuratura przedstawiła mu twarde dowody w sprawie popełnienia przestępstw, opowiedział o swej działalności - ocenił sąd. Na najwyższą karę 6 lat więzienia sąd skazał Jarosława S. Odpowiadał on za produkcję amfetaminy. Był chemikiem samoukiem. Policjanci znaleźli u niego chemiczne przyrządy, a biegli orzekli, że można by z nich ułożyć linię produkcyjną do wytwarzania narkotyków. Inny oskarżony Dariusz M. skazany w tym procesie na 2 lata pozbawienia wolności za wprowadzenie do obrotu 7,5 kg amfetaminy był już karany w 2002 r. na karę sześciu lat pozbawienia wolności za pomoc w zabójstwie jednego z szefów gangów na Warmii i Mazurach. Wyszedł warunkowo na wolność w 2005 roku. Sąd orzekł o przepadku korzyści uzyskanych przez oskarżonych z handlu narkotykami. Oskarżeni w większości już karani za podobne przestępstwa muszą zapłacić od 120 tysięcy złotych do 8 tysięcy złotych na rzecz Skarbu Państwa. Podsądni handlowali amfetaminą i marihuaną na terenie Warmii i Mazur oraz w województwie kujawsko-pomorskim. Przygotowywany był przerzut amfetaminy do Włoch, ostatecznie do przemytu nie doszło, bo nabywca zrezygnował z zakupu. Niektórzy z oskarżonych zajmowali się także wyrobem nielegalnego alkoholu.