Zdecydował tak w czwartek Sąd Apelacyjny w Białymstoku, oddalając jej apelację, w której domagała się łącznie ponad 130 tys. zł. Orzeczenie jest prawomocne. Celniczka została zatrzymana w połowie lipca 2003 roku, wraz z dwoma innymi, pod zarzutem przyjmowania łapówek od przemytników papierosów i alkoholu. Trafiła do aresztu, w którym przebywała do końca października 2003 roku. Jej proces trwał wiele lat, ostatecznie - podobnie jak dwie inne celniczki - została prawomocnie uniewinniona. W procesie o odszkodowanie i zadośćuczynienie, Sąd Okręgowy w Olsztynie przyznał jej 15 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę oraz 3,9 tys. zł odszkodowania z odsetkami. Apelację złożył jej pełnomocnik, domagając się 41,9 tys. zł odszkodowania oraz 90 tys. zł zadośćuczynienia. Oddalając w czwartek tę apelację, białostocki sąd apelacyjny ocenił, że sąd pierwszej instancji właściwie uwzględnił wszelkie okoliczności, wyliczając kwotę zadośćuczynienia i odszkodowania. Zwrócił uwagę, że rekompensata mogła odnosić się wyłącznie do faktu pozbawienia wolności wnioskodawczyni, a np. nie można było wziąć pod uwagę choćby faktu, że jej córka cierpiała z powodu braku kontaktu z matką a mąż miał kłopoty w pracy. Jednocześnie sąd przyznał, że zadośćuczynienie to "delikatna materia", bo trudne jest wyliczenie krzywdy ludzkiej. Poinformował też, że kobieta ma prawo dochodzić swoich roszczeń w procesie cywilnym. Jak poinformował sąd apelacyjny, dwie inne zatrzymane wówczas celniczki, wcześniej również wystąpiły o odszkodowanie i zadośćuczynienie i zasądzono im podobne kwoty.