Sprawa dotyczy budynku przy ulicy Katowickiej 4. Władze Olsztyna twierdzą, powołując się na ekspertyzy, że budynek z uwagi na nieszczelne przewody kominowe w mieszkaniach i zagrożenie zatrucia czadem nie nadaje się do ogrzewania gazem. Połowa mieszkańców budynku - właścicieli mieszkań własnościowych - ocenia, że miasto chce ich szantażem i groźbą zmusić do podłączenia się do miejskiej sieci centralnego ogrzewania. W środę na wniosek powiatowego inspektora nadzoru budowlanego odłączono dopływ gazu. Stało się to po wtorkowej zapowiedzi prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza, który argumentował taką decyzję kolejną interwencją straży pożarnej, która podczas weekendu była wezwana do podtrutych tlenkiem węgla lokatorów budynku przy Katowickiej 4. - Nie będziemy narażać życia mieszkańców, czad nie wybiera między mieszkaniami komunalnymi a własnościowymi. Mieszkańcy odmawiając podłączenia do sieci centralnego ogrzewania na pierwszym miejscu stawiają kwestie finansowe a najważniejsze jest życie ludzkie - podkreśliła rzeczniczka urzędu miasta Aneta Szpaderska. Podkreśliła, że niewykluczone, iż do mieszkańców zostanie skierowany mediator. Jednocześnie dodała, że w czasie ostatniego roku przeprowadzono szereg rozmów i spotkań z mieszkańcami wspólnoty. Szpaderska podtrzymała wtorkowe obietnice prezydenta, że mieszkańcy otrzymają urządzenia elektryczne, aby ogrzać mieszkania. Dodała także, że mogą skorzystać z jednego z hoteli w Olsztynie na czas rozwiązania sytuacji. W budynku przy ulicy Katowickiej 4 mieści się 50 mieszkań: 23 lokale własnościowe i 27 komunalnych. Podczas ostatniego weekendu straż pożarna w Olsztynie otrzymała trzy zgłoszenia z tego budynku. Chodziło m.in. o zadymienie mieszkania od pieca kaflowego oraz o podtrucie mieszkańców tlenkiem węgla. Pięć osób trafiło na obserwacje do szpitala, a badania wykazały sześciokrotne przekroczenie stężenia tlenku węgla niż dopuszczają normy. W mieszkaniach zainstalowane są czujki do wykrywania czadu. Urządzenia służące do ogrzewania mieszkań oraz wody w budynku przy ulicy Katowickiej 4 są różne. Są to piece kaflowe ogrzewane węglem albo drewnem, piecyki kąpielowe, a także kuchenki gazowe. Jeden z mieszkańców budynku anonimowo w rozmowie z PAP powiedział, że odcięcie gazu wszystkim mieszkańcom to "szantaż ze strony prezydenta i urzędników miejskich". - Większość mieszkańców budynku to starsi ludzie. A teraz jest czas grypy i infekcji, czy władze miasta zdają sobie sprawę z zagrożenia, jakie fundują mieszkańcom domu? - powiedział, zapowiadając złożenie sprawy do prokuratury. Wyjaśnił, że w mieszkaniach własnościowych właściciele wykonali kosztowne remonty, zainstalowali nowoczesne instalacje grzewcze gazowe, które w żadnym stopniu nie stwarzają zagrożenia zatrucia czadem. Dodał, że interwencje strażaków są wywoływane sztucznie przez lokatorów mieszkań komunalnych, którzy chcą sobie zrobić remonty i podłączyć się do sieci miejskiej MPEC za darmo. Administratorem budynku przy ulicy Katowickiej 4 jest Zakład Budynków Komunalnych 1 spółka z o.o. która jest jednoosobową spółką gminy Olsztyn. Ekspertyza, którą dysponuje administrator, wskazuje, że jedynym rozwiązaniem dla mieszkańców z Katowickiej 4 jest wykonanie instalacji centralnego ogrzewania i ciepłej wody dostarczanej z sieci miejskiej. W sądzie w Olsztynie toczy się już sprawa, która ma rozstrzygnąć, czy miasto może zmusić wspólnotę z ulicy Katowickiej 4 do podłączenia się do miejskiej sieci ciepłowniczej. Wspólnota mieszkaniowa na wiosnę podjęła uchwałę, w myśl której każdy mieszkaniec może sam indywidualnie wykonać ogrzewanie w swoim własnym mieszkaniu. Gmina, która ma udział we wspólnocie, nie zgodziła się z tą uchwałą i zaskarżyła ją do sądu. Władze miasta podały, że podłączenie do sieci Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej budynku przy ulicy Katowickiej 4 kosztowałoby 340 tys. zł. Właściciel mieszkania własnościowego musiałby za to zapłacić od 6 do 8 tys. zł, a za podłączenie mieszkań komunalnych zapłaci gmina.