Przez pięć dni w lasach i na polach woj. warmińsko-mazurskiego zostanie rozrzuconych z samolotów 600 tys. sztuk szczepionek, umieszczonych w kostkach karmy. Zrzuty zaczęły się od powiatów graniczących z obwodem kaliningradzkim. Najwięcej - około 35 dawek na 1 km kw. - trafi do północno-wschodniej części regionu, zwłaszcza w okolice Giżycka i Węgorzewa, gdzie w ub. roku wykryto pojedyncze przypadki zachorowań lisów na wściekliznę. W związku z nasilonym ruchem turystycznym podczas długiego weekendu służby weterynaryjne zaapelowały o rozwagę do osób odpoczywających na Mazurach. W czasie trwania szczepień nie można płoszyć zwierzyny leśnej, ani wypuszczać psów bez smyczy. Nie należy także podnosić z ziemi i niszczyć znalezionych szczepionek. Szczepionki wyglądają jak małe, brunatno-zielonkawe stożki o zapachu zepsutej ryby, nęcącym lisy. - Sama przynęta jest nieszkodliwa dla człowieka. Natomiast w przypadku kontaktu z płynną zawartością kapsułki należy natychmiast umyć ręce - powiedział rzecznik Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Olsztynie Adam Wojtaszek. Służby weterynaryjne przypominają, że szczepionki powodują nabywanie odporności na wściekliznę wyłącznie przez lisy i są bezużyteczne dla zwierząt domowych. Zdaniem wojewódzkiego inspektora weterynarii Ludwika Bartoszewicza, prowadzone od 2001 r. szczepienia praktycznie wyeliminowały wściekliznę w woj. warmińsko-mazurskim. - Jeszcze pod koniec lat 90. mieliśmy w regionie po 600-700 przypadków rocznie. W ciągu ostatnich czterech lat odnotowano jedynie pięć przypadków wystąpienia wścieklizny u lisów, trzy u nietoperzy oraz po jednym u jenota i bydła - powiedział Bartoszewicz. Na Mazurach szczepienia odbywają się dwa razy do roku, w maju i pod koniec września. Według weterynarzy, do likwidacji źródeł tej choroby przyczyniła się także akcja szczepień lisów, którą po raz pierwszy przeprowadzili przed rokiem Rosjanie w obwodzie kaliningradzkim, graniczącym z woj. warmińsko-mazurskim.