Pałac w Sztynorcie jest jednym z najbardziej znanych wschodniopruskich pałaców na Mazurach. Niemiecko-Polska Fundacja Ochrony Zabytków od kilku miesięcy zabiega, by za symboliczne 1 Euro przejąć niszczejący od lat pałac. Chce go wyremontować i stworzyć w jego wnętrzach miejsce spotkań i dialogu dla wielu kultur. Pomysł ten popierają m.in. córki ostatniego dziedzica dóbr w Sztynorcie hrabiego Henricha von Lehndorff. - Pałac trzeba ratować najszybciej jak się da. Niezręcznie jest na razie mówić o tym, co chcemy robić z tym budynkiem, ponieważ ciągle nie jesteśmy jego właścicielem. Jednak prowadzone od miesięcy rozmowy z firmą, która obecnie jest właścicielem pałacu w Sztynorcie, dobiegają końca i jeszcze w tym miesiącu chcemy podpisać finalną umowę - powiedział prof. Andrzej Tomaszewski. Stojący nad brzegiem jeziora pałac w Sztynorcie jest m.in. zagrzybiony i zawilgocony. Prof. Tomaszewski przyznał, że już trwają ekspertyzy mykologiczne. - Jeśli przejmiemy pałac pierwsze prace chcemy wykonać jeszcze przed zimą m.in. zabezpieczyć dach, by nie lało się do środka budynku i zabezpieczyć okna tak, by nie dochodziło do wnętrza światło i nie rozwijały się grzyby - powiedział prof. Tomaszewski. Dodał on, że pieniądze na wykonanie tych prac Fundacja miałaby otrzymać od niemieckiego ministerstwa kultury. O tym, że Fundacja chce przejąć pałac w Sztynorcie jej przedstawiciele oficjalnie poinformowali w czerwcu podczas uroczystości ustawienia przed budynkiem głazu upamiętniającego Henricha von Lehndorffa - ostatniego dziedzica Sztynortu i jednocześnie uczestnika spisku na życie Hitlera. O ratowanie budynku apelowały wówczas m.in. córki hrabiego: Nona, Gabriele, Catharina i Vera (znana także jako Veruschka - pod tym pseudonimem pracowała jako top modelka, fotograf i aktorka, grała m.in. w "Powiększeniu" Antonioniego). Uczestnicy czerwcowego spotkania podkreślali, że ten pałac może stać się miejscem pojednania nie tylko polsko-niemieckiego, ale europejskiego. Sugerowano wówczas, że do przejęcia pałacu może dojść już we wrześniu. - Opóźnienie nie wynika z niechęci obecnego właściciela do oddania nam budynku, tylko z tego, że każdy dokument w tej sprawie jest sporządzany w językach polskim i niemieckim, wszystko wymaga szczegółowych analiz prawnych. Obecny właściciel nie robi nam przeszkód, co więcej oprócz pałacu mamy otrzymać nieco ziemi przed budynkiem i za nim - tam, gdzie znajdował się dawniej ogród w stylu francuskim - powiedział prof. Tomaszewski. Obecnym właścicielem pałacu w Sztynorcie jest firma, która prowadzi w Sztynorcie m.in. popularny, nazywany często "magicznym", port jachtowy. Od XV wieku aż do zimy 1945 roku Sztynort był główną siedzibą rodową Lehndorffów, jednego z najznamienitszych i najbardziej znanych rodów szlachty pruskiej. Z tej rodziny wywodził się m.in. jeden z warmińskich biskupów, wielu jej członków pracowało w armii i dyplomacji, a ostatni z rodu, Henrich, 20 lipca 1940 roku w Wilczym Szańcu w Gierłoży brał udział w nieudanym zamachu na Hitlera. Z Lendorffami spokrewniona była wieloletnia szefowa niemieckiego tygodnika "Die Zeit" Marion Doenhoff.