Houseboaty to bezpieczne łodzie, idealnie nadające się do rodzinnego wypoczynku: napędzane są silnikiem, praktycznie nie można ich wywrócić, wyposażone są w kuchnię, łazienkę, kajuty sypialne, mają ogrzewanie, a te najbardziej luksusowe - telewizory z anteną do odbioru kanałów z satelity, salony ze skórzanymi kanapami i porcelanową zastawę. Do pływania nimi po jeziorach nie są potrzebne żadne specjalne uprawnienia. Jak powiedział znawca żeglowania po Mazurach i właściciel popularnego wśród mazurskich żeglarzy portalu internetowego Zbigniew Jatkowski houseboaty cieszą się sporym zainteresowaniem żeglarzy - głównie z zachodniej Europy. - Taki typ łodzi płynie bardzo wolno, bo do 15 km na godz., więc można do woli podziwiać widoki, które dla Polaków żeglujących po Mazurach nie są tak atrakcyjne jak dla ludzi z Zachodu. Oni są zachwyceni tym, że brzegi nie są zabetonowane, że mogą podpłynąć gdzieś w zatoczkę, zrobić sobie grilla, czy rozpalić ognisko. Na Zachodzie to jest nie do pomyślenia, dlatego Zachód tak ciągnie do naszych jezior i wygodnych houseboatów - powiedział Jatkowski. Koszt wypożyczenia houseboatu nie jest mały - w sezonie za tydzień pływania tym typem łodzi trzeba zapłacić od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych (za 4 do 7 osób, w zależności od klasy łodzi). Za najbardziej luksusowe houseboaty trzeba zapłacić 2,7 tys. euro za tydzień. Dla porównania - żaglówkę można wypożyczyć za ok. 200-500 zł za dobę. Houseboaty mogą cumować w każdym porcie, a w Mikołajkach prywatna firma zbudowała dla tego typu łodzi specjalny port ulokowany na pływających pomostach - na razie jest to jedyny taki port na Mazurach.