- Za lawendowym piwem stoi intryga, donosy, romans Kopernika z Anną Szyling i wreszcie śmierć - choć nie od tego piwa. To bardzo barwna historia, dlatego uznałem, że warto ją upowszechnić, a samo piwo uwarzyć - powiedział Paweł Błażewicz. Błażewicz na co dzień pracuje w olsztyńskim muzeum, w pracowni kopernikańskiej. Studiując list wysłany 27 stycznia 1539 roku przez kustosza kapituły warmińskiej do biskupa Jana Dantyszka odkrył zapis, który zainteresował go tym bardziej, że hobby Błażewicza to domowe warzenie piwa. "Kustosz kapituły Feliks Reich na prośbę biskupa Jana Dantyszka szpiegował kilku kanoników: Aleksandra Scultetiego, Leonarda Niederhoffaw i Mikołaja Kopernika. Przeglądał ich korespondencję, robił odpisy i o wszystkim donosił biskupowi. Chodziło o to, że Dantyszek miał zamiar wytoczyć całej trójce, do której żywił niechęć, procesy o konkubinat. W przypadku Kopernika chodziło o zdobycie dowodów na jego romans z Anną Szyling - powiedział Błażewicz. Feliks Reich nie donosił bezinteresownie. We wspomnianym liście napisał Dantyszkowi: "Dzisiaj otrzymałem wino i piwo mazowieckie, mocno wszelako pachnące lawendą (...). Ogromnie jednakże za wszystko dziękuję i nie proszę Waszej Przewielebności, by się starał o nowe, ponieważ poprzednie się jeszcze nie skończyło. Kiedy tylko zostanie wypite, nie omieszkam się znowu naprzykrzyć Waszej Przewielebności". Wzmianka o piwie pachnącym lawendą tak zaintrygowała Błażewicza, że wyszperał XVI-wieczny przepis na nie. Odkrył, że składało się ono ze słodu jęczmiennego i pszenicznego (w ustalonych proporcjach), a zamiast chmielu do jego produkcji użyto lawendy. - Dotarłem nawet do informacji, że w 1538 roku chmiel nie obrodził, dlatego użyto lawendy - powiedział Błażewicz, który sam uwarzył piwo wedle tego przepisu. - I ja, i żona, której smak wysoko cenię, zgodnie uznaliśmy, że smak jest co najmniej obiecujący - wyznał Błażewicz, który namówił lokalny olsztyński browar do uwarzenia piwa lawendowego; kadzie mają się nim wypełnić po niedzieli. Błażewicz odkrył także, że kanonik Reich tak rozsmakował się w lawendowym piwie, że w swoim testamencie zapisał, by spadkobierca dwóch beczek tego trunku pił je tylko na specjalne okazje. - Traf chciał, że Reich umarł wiosną 1539 roku a wszystko, co miał, w tym i piwo lawendowe, zapisał Kopernikowi. Tak więc astronom dostał trunek, który trafił do Fromborka w efekcie donosów na Kopernika - podsumował Błażewicz. Czy Kopernik wypił to piwo - nie wiadomo.