Poinformowała o tym w piątek rzeczniczka wojewody warmińsko- mazurskiego, Edyta Wrotek. Lekarz, który rozpoczął dyżur w czwartek po południu, zakończy go w piątek ok. 13.00. Na razie dyrekcja szuka zmiennika - powiedziała Wrotek. Podkreśliła, że pacjenci z oddziałów neurologicznego i wewnętrznego mają zapewnioną opiekę do poniedziałku. W czwartek minął termin odejścia z pracy połowy lekarzy, zatrudnionych w szpitalu powiatowym. Lekarze złożyli wypowiedzenia, bo chcą podwyżek płac. Twierdzą jednak, że najważniejszym problemem jest niemożność współpracy z obecnym kierownictwem szpitala. Podkreślają, że wrócą do pracy, jeśli dyrektorka złoży rezygnację. Według jednej z protestujących lekarek, Dagmary Omieczyńskiej- Nastaj, od czwartku w szpitalu nie pracuje 33 lekarzy, którym 30 kwietnia minął termin wypowiedzenia. Wcześniej, bo od września ub. roku do lutego, z pracy w tym szpitalu zrezygnowało 12 lekarzy. Dyrektor szpitala Wiesława Jastrząb powiedziała tymczasem, że kilku lekarzy po negocjacjach wróciło do pracy, ale nie sprecyzowała, ilu. Wcześniej mówiła, że 1 maja mija termin wypowiedzenia dla 21 lekarzy z ponad 53 zatrudnionych. W piątek nie udało się porozmawiać z dyrektor szpitala, ponieważ jest na spotkaniu w starostwie. Zdaniem doktor Omieczyńskiej-Nastaj, dyrektorka placówki prowadziła pozorowane negocjacje z protestującymi albo wręcz ich unikała. Lekarka zarzucała też dyrektorce, że konfliktuje grupy zawodowe w placówce oraz szykanuje lekarzy. Odpowiadając na te zarzuty Jastrząb mówiła, że odwoływanie ani powoływanie kierownictwa placówki nie jest rolą lekarzy. "Mnie wyznacza zarząd powiatu i on mnie rozlicza z zadań" - dodała.