W środę wojewoda warmińsko-mazurski Marian Podziewski zwołał naradę z pracownikami zespołów zarządzania kryzysowego z powiatów elbląskiego, braniewskiego, kętrzyńskiego, gołdapskiego i z Nowego Miasta Lubawskiego. Na spotkaniu nakazał wójtom i starostom monitorowanie wszelkich urządzeń na rzekach: Elbląg, Drwęca, Gołdap, Węgorapa i Łyna. Tam, gdzie stojące na tych rzekach mosty czy przepusty należą do kolei lub innych zarządców niż samorząd, wójtowie i starostowie mają się do nich zwrócić z prośbą o monitorowanie ich stanu. O taki monitoring zostaną poproszeni wszyscy samorządowcy w regionie - także ci nieobecni na spotkaniu, u których zagrożenie powodzią jest mniejsze. Jak powiedział Podziewski, takie zachowanie ma "uchwycić niebezpieczne momenty", gdy lód zacznie uszkadzać konstrukcje mostów lub przepustów wodnych. - Taka sytuacja pogodowa nie występowała od 30 lat, wiele rzek jest grubo skutych lodem, a niektóre płytsze rzeczki są przemarznięte niemal do dna - powiedział wojewoda. Zdaniem Podziewskiego, w warmińsko-mazurskim najbardziej zagrożony powodzią jest powiat elbląski. Służby kryzysowe zwracają także uwagę na rzekę Drwęcę na jej odcinku przy Nowym Mieście Lubawskim - rzeka ta w przypadku nagłych, silnych roztopów zachowuje się jak rzeka górska, zaś Guber w powiecie kętrzyńskim podczas nagłego ocieplenia może zalać spore obszary pól uprawnych. Dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego w Urzędzie Wojewódzkim w Olsztynie, Jacek Stawowczyk powiedział, że na spotkaniu przypomniano samorządowcom także procedury obowiązujące ich w czasie powodzi. Zdaniem Stawowczyka, gdy przyjdzie nagłe, spore ocieplenie, w warmińsko-mazurskim powodzi nie da się uniknąć.