O połowę mniej bocianów przyleciało w tym roku nawet do tzw. bocianiej wioski Żywkowo, leżącej tuż przy rosyjskiej granicy, a znanej z tego, że jest tam 9 gospodarstw, a co roku przylatywało tam ok. 45 bocianich par. Ornitolodzy z Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków, którzy od lat monitorują bociany w tej okolicy, nie wiedzą dlaczego od 30 do 40 proc. gniazd jest pustych. - Być może wiele ptaków zginęło w czasie jesiennych i wiosennych podróży. Otrzymałem fotografie z Turcji, które pokazywały, że linie wysokiego napięcia przy jednej z tamtejszych elektrowni były dosłownie białe, tak wiele bocianów na nich zginęło - powiedział członek Towarzystwa, Krzysztof Molewski. Z danych, którymi dysponuje Molewski, wynika, że bardzo wiele młodych bocianów ginie w pierwszym roku życia, właśnie podczas pierwszych podróży z Europy do Afryki. - Statystycznie, żeby zapewnić ciągłość gatunku bociana, w każdym gnieździe co roku powinny być 3-4 młode - powiedział Molewski. Ornitolodzy, którzy od lat monitorują bocianie wsie w północnej części woj. warmińsko-mazurskiego (jest tam ok. 1100 gniazd - red.), mają nadzieję, że część bocianów jeszcze doleci. - Mam taką nadzieję, bo dopiero w poniedziałek przyleciała para bocianów na najbardziej znane w regionie gniazdo - tj. na starą basztę w centrum Dobrego Miasta. Już całkiem serio zaczynałem się bać, że i to gniazdo będzie puste - przyznał Molewski. Bociany, które przyleciały na Warmię i Mazury na początku kwietnia, już wysiadują jaja.