Mieszkańcy Katlewa opowiedzieli reporterowi RMF FM, że zwierzęta od dłuższego czasu biegały po wsi bez nadzoru. Sołtysa, bezskutecznie, do rezygnacji z funkcji namawiał już wójt gminy. Mieszkańcy z jednej strony twierdzą, że wciąż nie mogą otrząsnąć się po tragedii. - Teraz z dzieckiem idę, trzymając go, bo człowiek się teraz boi. Człowiek tego długo nie zapomni - mówią zgodnie. Z drugiej strony większość nie chce, żeby sołtys odchodził. Jak mówili, faktycznie nie dopilnował psów, ale jako sołtys i sąsiad sprawdza się bardzo dobrze. - Bardzo dobry jest człowiek. Do wszystkiego. Co się nie zawoła to nie odmówi, we wszystkim pomaga - mówią. Z relacji wójta gminy wynika, że sołtys nie chce odchodzić, dopóki sprawy nie rozstrzygnie sąd. I to samo mówią też mieszkańcy - musimy poczekać na wyrok.