Według ekologów, zima jest naturalną porą dla leśnych zwierząt i dokarmianie należy pozostawić specjalistom - leśnikom, pracownikom parków narodowych i myśliwym z kół łowieckich. - Mieszkańcy miast powinni przypomnieć sobie, że mają za oknami parapety, na których można ustawić karmniki dla wróbelków i sikorek. Żeby dokarmiać dzikie zwierzęta, trzeba znać ich zwyczaje i potrzeby. Inaczej taka pomoc może przynieść opłakane skutki - powiedział dyrektor Mazurskiego Parku Krajobrazowego, Włodzimierz Jankowski. Na Mazurach o - żyjące między jeziorami Bełdany i Śniardwy - stado koników polskich dbają pracownicy Polskiej Akademii Nauk w Popielnie. Według Jankowskiego, nie było przypadków strat w stadzie spowodowanych zimą. Kilkadziesiąt koników nie musi się także obawiać ataków ze strony nielicznych w tej okolicy wilków. Wiele mazurskich zwierząt radzi sobie bez ingerencji człowieka. Bobry zgromadziły w żeremiach zapasy młodych gałązek i z rzadka wychodzą "zgryźć coś świeżego". W Tatrach gruba pokrywa śnieżna spowodowała, że jelenie zeszły z gór i bytują w okolicach regla dolnego, gdzie bez problemu mogą dotrzeć do trawy. Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego uważają, że dokarmianie przez mieszkańców grozi synantropizacją, czyli utratą samodzielności i uzależnieniem od ludzi. Jelenie mogłyby zacząć wchodzić do miast, gdzie zagraża im potrącenie przez samochody. - Mamy przygotowaną paszę na bardzo skrajne sytuacje, ale uważamy, że zwierzyny nie trzeba dokarmiać - powiedział dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, Paweł Skawiński. Tegoroczna zima nie zagraża również łosiom znad Biebrzy. Za pożywieniem przenoszą się teraz z bagien na tereny leśne. Według wicedyrektora Biebrzańskiego Parku Narodowego Andrzeja Grygoruka, nie ma sygnałów, by zwierzętom brakowało pokarmu. Łosie lubią jeść np. sosnowe igły, a po letnich nawałnicach w lasach pozostało wiele gałęzi z usuniętych przez leśników wiatrołomów. - Łosie powinny mieć się dobrze tej zimy - powiedział Grygoruk. Dokarmianiem żubrów w Puszczy Białowieskiej zajmują się pracownicy parku narodowego oraz leśnicy. Jak co roku zgromadzili zapasy siana i buraków. Siano składowane jest także w tzw. brogach na śródleśnych polanach. Żubry zaczęły już zbierać się w kilkudziesięciu miejscach zimowego dokarmiania. Ponad tysiąc miejsc zimowego dokarmiania przygotowano również w lasach Podkarpacia. Według leśników, jak dotąd do paśników przychodzą tylko pojedyncze osobniki. Natomiast niedźwiedzie przygotowują się już do zimowego snu. - Wydaje się, że misie są już odpowiednio obtłuszczone na zimę i wkrótce zasną w gawrach - powiedział rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, Edward Marszałek. Jednak w ubiegłym tygodniu w okolicach Baligrodu w Bieszczadach, gromadzące tłuszcz na zimę niedźwiedzie, zabiły kilkuletniego żubra. Na padlinie żerowały przez kilka dni. Zima to również doskonały okres do wilczych polowań na osłabione jelenie lub sarny. O tej porze roku największym problemem dla leśnych zwierząt jest brak wody. Dlatego w lasach na Lubelszczyźnie leśnicy i myśliwi odgarniają śnieg, aby ułatwić zwierzynie dostęp do wodopojów. - Na Lubelszczyźnie jest już po kolana śniegu, na szczęście dla zwierząt nie jest on zmarznięty, ale pomoc człowieka jest konieczna - powiedział Andrzej Tyrawski z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie. Tylko na terenie tej jednej dyrekcji lasów dla zwierząt przygotowano ponad 7,5 tys. ton paszy i 113 ton soli. W paśnikach znajda się też zapasy siana, koniczyny, kapusty, buraków, marchwi i kukurydzy.