Zawiadomienie o wypadku wpłynęło o godz. 9:34. Jak poinformował rzecznik warmińsko-mazurskich strażaków Rafał Melnyk, na pokładzie śmigłowca były trzy osoby w tym pilot. Jedna osoba wydostała się z maszyny o własnych siłach, dwóm pozostałym trzeba było pomóc. Śmigłowiec zatonął. Według strażaków, poszkodowani mają obrażenia m.in. urazy kręgosłupa. Uratowani z katastrofy zostali przetransportowani do okolicznych szpitali. - Śmigłowiec został podniesiony z dna przy pomocy specjalnych balonów napełnionych powietrzem, zholowany i wydobyty na nabrzeże - poinformował rzecznik strażaków Rafał Melnyk. Trafi na policyjny parking - Najtrudniejszym momentem było podniesienie maszyny z dna, ponieważ nie wiadomo było, w jakim stanie jest śmigłowiec i jak się zachowa przy próbie uniesienia go - wyjaśnił. Dodał, że dźwigu, którym śmigłowiec został przeniesiony na nabrzeże, użyczył jeden z miejscowych przedsiębiorców. To dźwig służący do wodowania łodzi. Jak przekazała Joanna Dawidczyk z Komendy Powiatowej Policji w Mrągowie, śmigłowiec zostanie zabrany na lawetę, przewieziony na policyjny parking do Olsztyna i tam zabezpieczony do dalszych czynności. Jak podał rzecznik warmińsko-mazurskich strażaków, śmigłowiec wystartował z pobliskiego Słonecznego Portu. Przedstawiciele Słonecznego Portu przekazali, że śmigłowiec Robinson 44 wzniósł się, po chwili silnik zgasł, a maszyna runęła do wody. Jak wskazali, mężczyzna który pilotował śmigłowiec był jego właścicielem i wraz ze znajomymi leciał do swojej firmy.