W ubiegłym roku naprawy nawierzchni pochłonęły prawie 7,5 mln złotych . Drogowcy szacują, że w tym roku może wystarczyć podobna kwota, bo choć zima uderzyła z pełną mocą, to dziur na razie wcale nie jest więcej. Dla ulic najgorszy okres to ten, gdy temperatury zmieniają się z dodatnich w dzień na ujemne w nocy. I od tego, ile czasu potrwa taka huśtawka, zależeć będzie ostateczna liczba dziur do załatania.