Pacjent chorował na stwardnienie rozsiane; nastąpił u niego zanik mięśni oddechowych. Prokuratorzy nie mają więc wątpliwości, że zmarł, bo urządzenie zawiodło. Z tego powodu odstąpiono od sekcji zwłok. Pozostaje sprawdzenie, dlaczego respirator się zepsuł. Prokuratorzy sprawdzą, czy awaria wystąpiła samoistnie, czy sprzęt był odpowiednio serwisowany i obsługiwany. Zbadają także, czy nie było zaniedbań ze strony szpitala, jeśli chodzi o opiekę nad pacjentem. Od wyniku śledztwa będzie zależało, czy zdarzenie będzie zakwalifikowane jako nieszczęśliwy wypadek, czy też ktoś z powodu np. zaniedbań będzie miał postawione zarzuty. Na razie prokuratura nie chce przesądzać, która z wersji jest bardziej prawdopodobna. Niezależnie od śledztwa prokuratury wewnętrzne postępowanie wszczął również dyrektor szpitala. Krzysztof Kot