Z powodu mocnego euro wiele osób zrezygnowało ze spędzenia ferii za granicą i wybiera Polskę. W efekcie ośrodki nie nadążają z rezerwacjami. Najmniej na drogim euro skorzystają górale. Klientów bowiem coraz wyraźniej odbierają im ośrodki na Mazurach i Pomorzu. Okazały się one idealną alternatywą dla tych, którzy na nartach nie jeżdżą wcale albo jeżdżą słabo i mało. Z myślą o tych ostatnich ośrodki mazurskie zainwestowały w ostatnich latach w kilka wyciągów i profesjonalne systemy naśnieżania. - W tym roku spodziewamy się głównie wzrostu krótkich wypadów na narty w kraju, przy których ważny jest czas dojazdu do ośrodka - tłumaczy Krzysztof Łopaciński, prezes Instytutu Turystyki. Już w ostatnim sezonie zimowym było widać wzrost zainteresowania takimi podróżami. W I kwartale 2011 roku ich liczba zwiększyła się o 44 proc. Z klientami nie powinno być problemu - teraz najważniejsza jest pogoda. - To mróz i śnieg gwarantują dobry sezon. A tego jak na razie nie ma - mówi Tomasz Machaj, prezes spółki G4W, zarządzającej ośrodkiem w Mrągowie. Grudzień może więc przynieść straty. Wszyscy mają jednak nadzieję, że uda się je odrobić w kolejnych miesiącach.