Najważniejsza w tej chwili osoba w gminie, przewodniczący rady Stanisław Miciński, twierdzi, że tak musiało się stać. Jego zdaniem wójt, choć kandyduje w wyborach na to stanowisko, może nie wygrać i nie mieć okazji do wykorzystania zaległego urlopu: "Jeszcze jest czas, niech wójt urlop wykorzysta. Ja, jako przewodniczący, wypisałem panu wójtowi urlop". Sam wójt niechętnie rozmawia z dziennikarzami. Całą sprawę skomentowała jego żona: "Rozpoczęły się igrzyska, wyścig szczurów do śmietniska. Taką to ma po prostu wymowę etyczno-moralną. (...) Mąż nie zrezygnuje z kandydowania, ale będzie to spokojna kampania, bez takich właśnie spraw, które mogłyby się zakończyć brzydko". Tymczasem przewodniczący rady gminy także przymierza się do wyborów. Na razie wprawia się w rządzeniu gminą - na tę praktykę ma jeszcze miesiąc.