Rzecznik Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego na Mazurach, Jarosław Sroka, powiedział w czwartek, że lód na mniejszych zbiornikach (jezioro Jagodne czy Boczne) jest cienki i kruchy, bardzo niebezpieczny. - Widać, że w niektórych miejscach jest on nieco grubszy, ale w innych bardzo cienki. O wchodzeniu na taflę nie może być jeszcze mowy - powiedział Sroka, który poduszkowcem poruszał się po jednym z takich jezior. Dodał, że na szczęście ani wędkarze, ani dzieci, które mają ferie, nie wchodzą jeszcze na lód. Duże jeziora - Mamry, Tałty czy Niegocin - wciąż falują. Na tych akwenach zamarznięte są tylko porty i zatoczki, tam jednak lód także jest cienki. Ratownicy WOPR spodziewają się jednak, że dziś w nocy mogą "stanąć" i te jeziora. - W nocy ma być duży mróz, a do tego ma być bezwietrznie. Takie warunki są idealne do tego, by jezioro pokryło się lodem - powiedział Sroka. Lodu na mazurskich jeziorach wyglądają nie tylko miłośnicy wędkarstwa lodowego, ale i bojerowcy, którzy przygotowują się do cyklu zimowych zawodów.