Liczba chorych na cukrzycę i choroby układu krążenia na Warmii i Mazurach w 2009 roku została zawyżona o co najmniej 65 tys. osób. Na każdego z tych fikcyjnych chorych - zgodnie z procedurami NFZ - lekarze rodzinni dostawali trzy razy więcej pieniędzy, niż za innych pacjentów. Rzecznik prasowa Warmińsko-Mazurskiego NFZ Magdalena Mil poinformowała, że "epidemia cukrzycy i chorób krążenia" na Warmii i Mazurach wybuchła po tym, jak pod koniec 2008 roku NFZ wprowadził nowe zasady płacenia lekarzom za pacjentów chorych na cukrzycę i choroby układu krążenia. - W praktyce wyglądało to tak, że w 2009 roku za jednego pacjenta lekarz rodzinny dostawał od NFZ 8 zł miesięcznie, zaś za pacjenta chorego na cukrzycę lub choroby układu krążenia dostawał 24 zł. Różnica w tych płatnościach wynika stąd, że chorzy na tego rodzaju schorzenia wymagają bardziej szczegółowych badań np. poziomu cukru we krwi i ciśnienia, które to badania wykonują lekarze rodzinni - powiedziała Mil. O tym, że lekarze rodzinni zawyżają liczbę chorych na cukrzycę warmińsko-mazurski NFZ zorientował się w połowie roku. - Liczba chorych na te schorzenia zaczęła rosnąć do rozmiarów, które przekroczyły realną średnią wojewódzką i wyniosły 205 tys. pacjentów, choć wcześniej było ich "zaledwie" 140 tys. - przyznała Mil i dodała, że w związku z tym NFZ rozpoczął kontrole podstawowych zakładów opieki zdrowotnej. - Po skontrolowaniu 16 największych placówek i komputerowej weryfikacji leczenia tego rodzaju schorzeń ustalono, że tzw. wskaźnik 3 był naliczany nawet wtedy, gdy pacjenci cukrzycowi i krążeniowi zgłaszali się po recepty, a te lekarze najczęściej wypisywali zaocznie, bez przeprowadzania wywiadu z pacjentem i wykonywania szczegółowych badań - powiedziała Mil. Rzecznik warmińsko-mazurskiego NFZ powiedziała, że za "sztuczną epidemię" lekarze nie musieli na razie oddawać Funduszowi pieniędzy. - Kontrole tego rodzaju praktyk wiąż trwają, więc nie mogę na razie ujawniać, jakie kroki podejmiemy wobec nieuczciwych lekarzy. Z całą pewnością konsekwencje takich praktyk odbiją się na kontraktach zawieranych z tymi lekarzami na przyszły rok - powiedziała Mil.